Hej
Nie tak dawno temu matka zwierza zawołała go do swego pokoju i podstępnie zapytała „ Mój drogi zwierzu który tak dobrze znasz się na kinie możesz mi powiedzieć jakie są sceny w historii kinematografii które stanowią zamkniętą całość która działa na widza nawet wyjęta z filmu i która doprowadzona jest do takiej perfekcji że wszystkie elementy grają w niej tak że aż dech zapiera” ( cytat nieco nie dokładny). Aby jeszcze utrudnić zwierzowi zadanie podała przykład takiej sceny — fragment Kabaretu w którym młody chłopak śpiewa gdzieś w sielskiej karczmie w górach „ Tomorrow belongs to me” — po kolei dołączają do niego kolejni goście gospody — spokojna piosenka zamienia się w nieco marszowy hymn — po chwili okazuje się że chłopak jest członkiem hitlerjugen a my w pięć minut dostaliśmy wykład z działania totalitaryzmu. Zwierz zadumał się — od razu przyszła mu do głowy scena z Casablanki gdzie śpiewających niemieckie piosenki nazistów zagłuszają cyniczni klienci baru Ricka którzy nagle zaczynają śpiewać Marsyliankę ( zachęceni przez Lazlo). No tak ale jedna scena to za mało — zwierz zaczął jak w klatce chodzić po pokoju — co chwila przypominał sobie nowe sceny — fragment Wstrętu w którym bohaterka zaczyna widzieć wystające ze ściany ręce, początek Gwiezdnych wojen gdy wielki statek zostaje wchłonięty przez jeszcze większy statek, scenę z głową konia z Ojca Chrzestnego i scenę chrztu z tego samego filmu ( tu zwierz przerwał na chwilę by opowiedzieć swojej matce dlaczego to taka cudowna scena — zwierz musi przyznać że w tym momencie na twarzy rodzicielki zauważył wyraz mówiący „ chyba trzeba było jej nie pokazywać jak działa telewizor”) potem zwierz zaczął się zastanawiać — czy do takich scen zakwalifikować ten moment w bliskich spotkaniach trzeciego stopnia w którym ludzie porozumiewają się ze statkiem za pomocą kilku prostych dźwięków a statek odpowiada im głębokimi tonami o rozbłyskiem świateł, albo scena lądowania w Normandii z szeregowca Ryana albo ta scena w dziecku Rosmery kiedy ona zbliża się do kołyski i połowa widzów jest przekonana że widzi jej dziecko choć tak naprawdę nie ma go na ekranie. Zwierz został w końcu wyrzucony z pokoju z cichą sugestią żeby już przestał. Ale tak naprawdę zwierz nie umie odpowiedzieć na to pytanie. Tak jak da się uchwycić jedną perfekcyjną melodię czy obraz tak scena filmowa jest czymś co trudno wyabstrahować — a nawet jeśli się uda się znaleźć perfekcyjną scenę to przecież zawsze jest jeszcze jedna którą należy dodać — z resztą wszystko zależy od naszych upodobań — nie mam wątpliwości że scena z Conana Barbarzyńcy w której dzielny Cymeryjczyk tłumaczy co jest najważniejsze w życiu każdego wojownika jest sceną perfekcjonistą ( podobnie jak ta w której rośnie kręcąc dziwnym kołem na pustyni) ale ilu widzów ją doceni? Z pewnością nie krytycy filmowi którzy będą raczej kazali nam się zachwycać scenami w Obywatelu Kaine ( z resztą słusznie). Innymi słowy to jedno niewinne pytanie sprawiło ze zwierz chodzi i się zastanawia. Zastanawia się dniami i nocami nad tymi perłami kina. I co? I wciąż nie wie i nie umie się zdecydować. Stąd zwierz wnioskuje że jest prawdziwym kinomanem bo tylko prawdziwi wielbiciele danej dziedziny sztuki nigdy nie mogą się zdecydować jaki jest jej największe dzieło ( nikt kto kocha literaturę nie powie ci jaka jest najlepsza książka na świecie podobnie jak żaden wielbiciel muzyki nie poda ci idealnego utworu). Nie mniej raz zasiane ziarno rozmyślań rośnie w zwierzu i budzi jego niepokój. Stąd też zwraca się zwierz do swych czytelników. Jakie wy macie propozycje? Zwierz byłby niezmiernie ciekaw zwłaszcza że zbliżają się święta i zwierz chciałby choć przez chwilę pomyśleć o czymś innym ( tu winna się znaleźć wiązanka przekleństw pod adresem matki zwierza ale zwierz jako dziecię posłuszne się powstrzyma i będzie żywił skrywaną nienawiść)