Hej
Zwierz nie wierzy w „za darmo” — za darmo oznacza zazwyczaj albo a.) badziew za który nigdy byś nie zapłacił b.) i tak tego nie dostaniesz bo nie spełniasz warunków promocji c.) że wydałeś już mnóstwo pieniędzy i dodają ci coś teoretycznie za darmo jak w tej anegdocie o ludziach którzy dwa razy pod rząd wygrali w totka. Chcieli kupić dziecku takiego mercedesa na pedały ale w salonie okazało się że można go dostać tylko do zakupionego samochodu, to kupili samochód. Zwierz też czasem dostaje ulotki od pewnej drogerii która oferuje mu jakiś gadżet za darmo pod warunkiem że coś kupi — czyli takie średnie to za darmo bo zwierz aby to dostać musi najpierw zostawić w sklepie pieniądze. Zwierz oczywiście daje się zazwyczaj na to nabrać — niby nie potrzebuje notesika w kwiatuszki ale skoro dają… Podobnie na siłowniach — kupujesz mega drogi pakiet na cały rok a oni ci dają plecak — taki plecak kosztuje góra 100 zł ale ty czujesz się jakby zwrócili ci połowę tego co pobierają co miesiąc z konta. A to przecież nie wszystko- do czasopism dodaje się gratisowo filmy ale podwyższa się cenę.Dziś to już co raz rzadsze ale na samym początku pisano o filmach gratis ( dziś trochę trudno nazwać gratisem coś co zwiększa cenę czasopisma z 1 zł do 19 zł.). Albo znacie ten gratis z którego nigdy nie macie okazji skorzystać — ósma kulka lodów gratis, dziesiąta kanapka itp ? Problem polega na tym że lody jecie po dwie kulki i pomysł zjedzenia siedmiu by dostać ósmą przyprawia was o mdłości albo kawa za stempelki — wszystko pięknie do póki nie zorientujesz się że wydałeś sto złotych by dostać kawę wartą jedenaście. No i jeszcze te zasady promocji które zawsze działają tak że twoje trzecie okulary które miały być za darmo kosztują 200 zł. Czemu zwierz tak się skupił dziś na gratisach? Otóż ostatnio doszedł do wniosku,że od pół roku dostaje gratis jedną rzecz która mu się bardzo podoba. To Red Bull Biuletin dodawany do Gazety Wyborczej raz na miesiąc. Porządne czasopismo które spokojnie można było by sprzedawać w kioskach jest teoretycznie poświęcone sportom ekstremalnym — teoretycznie bo twórcy do sportów ekstremalnych zaliczają też zapamiętywanie długich ciągów cyfr czy leczenie ludzi z pozornie nie uleczalnymi urazami. Zwierz który sam sportów ekstremalnych nie uprawia i jest w swym życiu bardzo ostrożny ( jedyna kontuzja to złamany palec na treningu karate) lubi to czasopismo przede wszystkim za ton — bardzo pozytywny i życzliwy dla ludzi którym brakuje tego instynktu który normalnemu człowiekowi każe się cofnąć od krawędzi, nie skakać na bunggie i nie latać samolotem do góry nogami. Cóż z tego że za czasopismem stoi olbrzymi producent drinków energetycznych których zwierz nie pochwala ( jeśli twój umysł ma dość zamiast go kopać idź spać) — po stercie czasopism o polityce gdzie wszystko jest złe, i o kulturze po których dostaje się szczękościsku warto sobie poczytać coś co pokazuje pozytywną wizję świata. Nawet jeśli jest za darmo.
Ps: Zwierz był dziś na nowej siłowni- nawet miło ale zwierz nigdy nie zrozumie tego latania nago po przymierzalniach — czy zwierz jest pruderyjny czy tylko mu się wydaje że nie jest jedyną istotą która nie przepada za rozbieraniem się publicznie
ps 2: uczelnia przesłała zwierzowi list że nie dostał się na studia doktoranckie. List ten czarno na białym dowodzi że zwierz prawie nie dostał się na studia ( tuż pod kreską) — czemu oni mi to mówią? Żeby było mi przykro?