Hej
Brak wczorajszego wpisu był spowodowany tym że zmożony chorobą zwierz padł i nie miał siły się ruszyć ( serio nie miał siły — czekał aż przyjdzie jego brat by podał mu coś do picia bo butelka stała za daleko). Jako że korzystanie z komputera i dobrodziejstw internetu wymaga jakiegokolwiek wysiłku zwierz spędził cały dzień przed telewizorem którego obsługa wymaga jedynie naciskania przycisków. Widzicie zwierz nie ogląda zbyt wiele telewizji — nie dlatego że ma coś przeciw ( nie mógłby się wtedy tytułować popkulturalnym) ale dlatego że telewizja wymaga od niego bycia w określonym miejscu w określonym czasie — zwierza zaś ma problemy w byciu gdziekolwiek o określonym czasie. Tak więc kiedy włącza telewizor i znajduje się w środku filmu czy w połowie odcinka serialu zrezygnowany przełącza na telewizje informacyjną w której nic nie ma początku i końca. Wczoraj jednak niemoc sprawiła że zwierz mógł być przez cały dzień w określonym miejscu a i czas przestał mieć znaczenie. Tak więc zwierz spędzil calutki dzień przed telewizorem. I musi powiedzieć wszystkim tym którzy twierdzą że telewizja rozmiękcza mózg że w sumie się mylą. Jeśli korzystamy z tych drobnych przycisków na pilocie ( których istnienie chyba ignorują ci którzy twierdzą że to pozbawiona sensu papka) możemy spędzić zupełnie przeciętny dzień oglądając naprawdę dobre ( i naprawdę złe — ale wyłącznie na własne życzenie) filmy. Zwierz leżąc sobie na kanapie mógł obejrzeć Casablankę, film o facecie zmuszającym córkę do studiowania kabały, film o tym czy gdyby można przeżyć życie jeszcze raz należało by je zmienić czy pozostawić takim samym, film o facecie próbującym doprowadzić swoje życie do porządku poprzez opiekę nad sfrustrowanym psem i jeszcze kilka innych których sporą część zwierz przespał. Ale nie chodzi o sam fakt co nadaje telewizja ( a nadaje zdecydowanie lepsze rzeczy niż można było by się spodziewać) ale o kwestię wyboru. Wielu przeciwników telewizji zachowuje się tak jakby na pilotach nie było tego fajnego przycisku który pozwala zmienić jeden program na drugi. Jeśli nie chce się oglądać programów o odchudzaniu , teleturniejów w których nawet nie trzeba odpowiadać na pytania by dostać nagrodę, czy polskich seriali które są najbardziej komiczne kiedy starają się być poważne wystarczy przełączyć program. Wydaje się że dla krytyków współczesnej telewizji owa czynność jest ponad siły jakiegokolwiek widza. Tymczasem zwierz musi przywołać swój ulubiony argument ( który na pewno kiedyś przytaczał) — co najmniej o połowie oglądanych wczoraj filmów zwierz co prawda słyszał ale nie miał ochoty ani czasu ani siły ich szukać, wypożyczać ‚kupować czy iść na nie do kina. Telewizja daje mu je jednak bez pytania czy zwierz je widział czy nie — zabiera zwierzowi interaktywność i daje coś czego się nie spodziewał. Z jednej strony to największe zagrożenie telewizji ale z drugiej strony jej największa zaleta. Spójrzmy prawdzie w oczy nie za bardzo lubimy oglądać rzeczy które nie przekonują nas opisem z tył pudełka lub takich w których nie grają nasi ulubieni aktorzy. Tak jeśli chodzi o wybór filmów jesteśmy dość ostrożni — trzymamy się z dala od pewnych gatunków, pewnych tematów a niektórzy od pewnych zakończeń ( zwierz zna człowieka który potrafi mu zrobić awanturę jeśli polecony przez zwierza film źle się kończy) — tymczasem leżąc przed telewizorem zwierz zobaczył dokładnie te filmy których sam by nie wybrał ( no może poza Casablanką którą zwierz może zawsze oglądać) i gdyby nie czuł się fatalnie uznałby ten dzień za jeden z lepszych filmowo od dawna. Tak więc moi drodzy zwierz leżąc na kanapie z siłą zaledwie na przełączanie programów zwierz może bez lęku stwierdzić że telewizja nie jest pomiotem szatana. chyba że zdarzy się wam przysnąć i traficie na nowy teleturniej z Ibiszem. wtedy jeśli szybko nie naciśniecie przycisku zmiany programu możecie dojść do przeciwnego wniosku
Ps: Na szczęście zwierzowi już lepiej. Dziś nawet nie włączył telewizora i nawet trochę żałuje