Hej
Zwierz zastanawia się niekiedy czy nie powinno powstać osobne opracowanie tylko i wyłącznie o tym jakie łatki przypina się młodym ludziom jako zbiorowości. Istnieje bowiem jakaś wielka tendencja by wszystkich młodych ludzi wsadzać do jednego zazwyczaj negatywnie zaznaczonego worka. Ostatnimi czasy karierę robi określenie — pokolenie mp3. Zwierz długo zastanawiał się co ten sposób zapisu plików muzycznych ma wspólnego z dzisiejszą młodzieżą i dlaczego stało się to określenie tak negatywne. O pokoleniu mp3 mówi się ilekroć chce się stwierdzić że dzisiejsza młodzież jest niewiele warta, nie chcąca się uczyć i że niewiele myśli wykarmiona popkulturalną papką. Symbolem wszelkiego zła ma tu być mp3 zarówno jako plik który młodzież ściąga na komputery w ilości hurtowej jak i jako odtwarzacz który w połączeniu z słuchawkami odcina młodego człowieka od otaczającego go świata. Pokolenie mp3 niewiele z otaczającego świata rozumie, lubuje się w nowościach i dąży za sensacją i nie rozumie że kiedy w przyszłości spotka je smutny los emeryta. Innymi słowy pokolenie mp3 to ta straszna młodzież. Oczywiście nikt dokładnie nie precyzuje o kogo chodzi — ja która wychowała się w epoce walkmana discmana i wspomnianego mp3 nie wiem czy się łapie bo wszystkie moje liczne odtwarzacze zdecydowanie częściej leżą w domu niż w moim plecaku co innego szanowna matka zwierza która ze swoim mp3 nie rozstaje niemal nigdy i ma większą playlistę niż zwierz kiedykolwiek miał. Tak więc jest to jedno z tych określeń które stosuje się często ale żadko się nad nim rozmyśla. Zwierza denerwują zdania zupełnie kretyńskie jak na przykład to które wyczytał przy okazji premiery polskiego urządzenia do czytania książek w formie elektronicznej — otóż pewien redaktor znanego wydawnictwa stwierdził że jego zdaniem takie urządzenie zainteresuje tylko pokolenie mp3 które lubi nowości reszta zaś ( w domyśle ta rozsądna reszta) pozostanie przy naturalnej książce która tak pięknie pachnie. Zwierz nie wie co jest pięknego w zapachu farby drukarskiej wie natmiast że od czterech tygodni męczy się nieziemsko próbując przenieść swój zamjujący cholernie dużo miejsca księgozbiór do nowej siedziby — i choc poezja i opracowania o historii kina ślicznie sie na półce zwierza prezentują to jednak on sam wiele by dał gdyby zajmowały mniej miejsca realnie a więcej wirtualnie. Oczywiście możecie zarzuić zwierzowi że jest ograniczony i nie dostrzega tej rzeszy młodzieży która budzi się i idzie spać z techno sączącym się przez słuchawki ich mp3 ( czy z resztą nie jest ciekawe że jako negatywne uznajmy fakt że młodzi ludzie chcą mieć obecnie kulturę choćby nawet marną non stop przy sobie — to chyba pierwsze takie pokolenie) — zwierz powie w ten sposób — poprzednie pokolenie słuchało kaset- które w porówaniu z płytami też były nowością ułatwiającą dostęp do muzyki. Wyrośli w miarę normalnie. I w sumie w tym fakcie upatruję szansę ludzkości.