Hej
Paul Newman zdradził w jednym z wywiadów że na początku swojej kariery nie mógł zrozumieć dlaczego gwiazdy po przekroczeniu jakiegoś wieku nie zamykają się w swoich posiadłościach pozwalając na to by w masowej wyobraźni pozostał tylko ich młody obraz. Oczywiście z latami nauczył się że nie jest to takie proste. Z resztą sam Newman miał szczęście bo zestarzał się bardzo ładnie nie to Brando który do końca życia był tylko dalekim wspomnieniem swojej młodzieńczej urody. Wszystkie te rozważania nie są do końca wyrwane z kontekstu — Hollywood nagle zrozumiało że nie może swoich starszych aktorów trzymać w posiadłościach w nadziei że pogodzą się oni ze swoim smutnym losem. Z resztą sama publiczność zaczęła być nieco znudzona faktem że na ekranie nie przewija się praktycznie nikt kto skończył pięćdziesiąt lat chyba że w roli sędziwej matrony. Od niedawna pojawia się co raz więcej filmów których bohaterowie są w wieku mocno średnim — i co więcej nie są to wcale poważne filmy obyczajowe tylko komedie romantyczne w których kobiety odchowawszy już dzieci zajmują się znajdowaniem nowej miłości której pragnęły przez całe życie. Lepiej późno niż później, To skomplikowane czy A właśnie że tak — to tylko kilka z tych tytułów. Trzeba powiedzieć że niestety w tych filmach widać że kobiety odgrywają się za lata kiedy przekroczenie 50 roku życia musiały odejść na obowiązkową filmową emeryturę. Mężczyźni którym pozwalano zawsze grać dużo dłużej ( o ile tylko ładnie się starzeli i godzili się w odpowiednim momencie przestać grać amantów i zacząć grać statecznych ojców rodzin) są w tych filmach zawsze przedstawiani jak duże dzieci które nie mogą sobie dać rady z życiem w którym naprawdę trzeba już być dorosłym ( w ogóle jak już kiedyś pisałam kultura popularna zdecydowanie częściej przedstawia facetów jak idiotów bez względu na wiek). I tak nagle okazało się że obecnie w modzie jest wyglądać na swój wiek ( oczywiście w wydaniu gwiazd czyli np. jak Maryl Streep czy Helen Mirren które obie wyglądają bez porównania lepiej niż jakieś 90% kobiet w okolicach 60). Trudno się dziwić frustracji aktorek takich jak Meg Rayan czy Sharon Stone które w ostatnich latach zafundowały sobie kilka operacji plastycznych by zorientować się że ich wygląd nikogo nie interesuje — Meg Rayan straciła przez operacje naturalny wdzięk ( choć skromnym zdaniem zwierza nigdy go za wiele nie miała) zaś Sharon Stone nikt nie chce obsadzić bo na trzydziestolatkę nie wygląda ale żeby miała 50 nikt nie uwierzy. Całemu temu trendowi trudno się dziwić biorąc pod uwagę globalne starzenie się społeczeństwa — jednocześnie można odnieść wrażenie że tak naprawdę wraz z tym odkryciem że człowiek nie pada martwy na ziemie po przekroczeniu 40 pojawił się kolejny dość moim zdaniem niebezpieczny trend. Otóż popkultura znalazła sobie nowe hasło które mówi — nie możesz się zestarzeć. Ale nie chodzi tu bynajmniej tak jak kiedyś o wygląd zewnętrzny i o próżne przeglądanie się w lustrze. Chodzi o nie starzenie się mentalne. Bohaterowie filmów dochodzą do momentu kiedy osiągnęli już w życiu wszystko jednak zamiast odpocząć podejmują nowe wyzwania. Podobnie do nowych wyzwań po 60 zachęcają całkiem poważne czasopisma i gazety. Oczywiście obraz człowieka który ma jeszcze na coś siłę w jesieni życia kreślą zazwyczaj kochający swoją pracę przedstawiciele wolnych zawodów którym w życiu nie przyszło by do głowy że można na emeryturę i święty spokój przed telewizorem czekać z utęsknieniem. Sam zwierz podejrzewa że będzie raczej kontynuował rodzinną tradycję pracowania tak długo jak długo będzie dychał nie mniej jest w stanie zrozumieć rzesze ludzi którym nie chce się od nowa zakochiwać, zwiedzać świata i uczyć na uniwersytetach trzeciego wieku. I czasem zwierz dochodzi do wniosku że ta zwykła próżność wcale nie była taka zła.