Hej
Zwierz musi was przeprosić za dzisiejszy wpis bo nie będzie szczególnie odkrywczy. Zwierz stara się być codziennie błyskotliwy no ale jest odwilż i niedziela więc musicie zrozumieć że zwierz nie jest w stanie wydusić z siebie niczego niesamowitego ( spokojnie to chwilowa niedyspozycja). Otóż przeglądając dziś magazyn Harper’s Bazaar ( coś między Vogue a Vanity Fair — w przeciwieństwie do pierwszego są tam jakieś teksty ale zdecydowanie mniej niż w drugim. Przyczyna dla której zwierz przeglądał to czasopismo jest żenująca i zwierz się nie przyzna) zwierz natrafił na krótki felieton który oddał coś co zwierz czół już od dawna.
Otóż autorka felietonu twierdzi że słowo ” celebrities” ( w koszmarnym spolszczeniu celebryta) stało się pustą nadużywaną wydmuszką nie noszącą za sobą już żadnej treści. Co więcej wydaje się że samo zjawisko przestało mieć wyraźne ramy. Kiedyś bowiem oznaczało ludzi którzy znani z tego że są znani ale dziś trudno dokładnie wskazać kto jeszcze zasługuje na to miano a kto już nie. Świetnym przykładem przywołanym w artykule jest Victoria Beckham która najpierw była gwiazdą popu by stać się żoną popularnego piłkarza jednocześnie stając się kimś więcej niż tylko gwiazdką dzięki swoim naprawdę przemyślanym i bardzo modnym kolekcjom sukienek i torebek. Dziś trudno było by ją uznać wyłącznie za celebrities choć przecież nikomu nie przyjdzie do głowy uznać ją za projektantkę mody czy szefową odnoszącej sukcesy marki. Na drugim krańcu tego spektrum znajdowała by się najpewniej Sooki — bohaterka niezwykle popularnego w USA reality show ( a może raczej pod gatunku zwanego scrpited reality show polegającego na tym że jednak oprócz wydarzeń nie zaplanowanych sugeruje się bohaterom pewne zachowania by widownia się nie nudziła) — nie reprezentuje ona sobą niczego jest głupiutka, zdecydowanie za dużo pije i ogólnie budzi powszechną wesołość własną ignorancją — jej sława opiera się więc na niesławie a właściwie na tym że mamy możliwość obserwowania kogoś kto chyba naprawdę nic sobą nie reprezentuje.
Autorka artykułu słusznie zauważa że w dzisiejszym świecie wrzucanie tych wszystkich mniej i bardziej znanych do jednego worka jest niesprawiedliwe i w sumie pozbawione zupełnie sensu bo cóż nam da to słowo skoro mieszczą się w nim właściwie wszyscy ludzie pokazujący się publicznie niezależnie czy żyją na naszych oczach czy nie ( ciekawe jako przykład źle zakwalifikowanej sławy podaje Lady Gagę o której życiu prywatnym istotnie niewiele wiadomo).
Zwierz czytając ten artykuł doszedł do wniosku że poza tym że zgadza się z jego główną tezą to problemem nie jest tu pojawianie się co raz nowych form sławy ( jak na przykład bycie byłą żoną czy kochanką kogoś kto zdobył sławę) ale kwestia ilości informacji. Dziś śledzi się nie tylko gwiazdki ale także jej dzieci ( co sprawia że potencjalnie one same zostaną celebrities ) życie codzienne itd. Zwierzowi taki nadmiar informacji o gwiazdach przypomina nadmiar informacji w ogóle — ostatnio TVN 24 zaczął na antenie niezwykle promować swoją platformę Kontakt 24 ( zdaniem zwierza mogłaby ona mieć równie dobrze nazwę — mały donosiciel) — dzięki temu mają informacje nawet o tych wydarzeniach które wcześniej nie przyciągnęłby uwagi mediów ( co więcej nie powinny bo są najczęściej nudne ).
Zwierz uważa że mniej więcej to samo dzieje się w świecie internetowych plotek — za dużo informacji o wszystkich połączonych z tym co znajdzie się na blogach twitterach ( coś co jest absolutną plagą w USA a co w Polsce zupełnie nie istnieje) i innych platformach sprawia że ogólnie nie ma już interesujących informacji i skandali — jest nie ciągnąca się fala nie mająca końca początku i środka. Zwierz zaczyna się obawiać że rzeczywiście niedługo nikomu nie będzie się chciało ( co więcej chyba nie bęzie umiał) opisać tych zjawisk. Skończymy więc ze słowem celbrities w którym będzie się mieścić i nie mieścić całe to zjawisko
Warto chyba pod koniec zaznaczyć że te wszystkie uwagi nie dotyczą Polski.W Polsce niezależnie od tego co sie pisze nie ma takiego zjawiska jak sława zupełnie niczym nie uzasadniona a jeśli nawet jest to w zdecydowanie mniejszej skali niż ma to miejsce na zachodzie. Co nie zmienia faktu ze ilość krytycznych artykuów względem tego zjawiska jest zdecydowanie większa niż na zachodzie.
Ps: Jeśli wszystko pójdzie dobrze jutro wpis o tym dlaczego zwierz cieszy się że nie urodził się odrobinę wcześniej ale także że nie urodził się odrobinję później.