Hej,
Już niedługo finał Mistrzostw Świata — zanim jednak zawodnicy wybiegną na boisko zapewne zostaniecie uraczeni drodzy czytelnicy blokiem reklamowym, podobny niemal piętnastominutowy ruszy w czasie przeryw. Co w nim zobaczycie? PIłkarzy próbujących wam coś sprzedać — szampon do włosów, samochód, olej silnikowy i mnóstwo innych rzeczy. Tak zwierz nie zdradzi chyba wielkiej tajemnicy jeśli zdradzi wam, że na kortach, boiskach i pływalniach nie zarabia się wielkich pieniędzy. Wielkie pieniędzy zarabia się na reklamach. Niemal każdy kto osiągnie sukces w sporcie wcześniej czy później znajdzie się przy jakimś stole popisując kontrakt reklamowy z wielką firmą. Pół biedy kiedy podpisują kontrakt z wielką firmą produkującą sprzęt sportowy — wtedy nic im nie grozi gdy jednak podpiszą kontrakt z inną frimą wtedy… tak moi drodzy czeka ich klątwa reklamy ( zwierz żałuje że nie ma w tle odpowiednikej muzyki która pozwoliłaby wam w pełni wyczuć grozę sytuacji). Zwierz nie wie czy klątwa reklamy została kiedykolwiek opisana ( podejżewa że nie jako pierwszy dostrzegł jej istnienie) zasadniczo rzecz biorąc sprowadza się ona do tego — jeśli wystartujesz w reklamie istnieje duże prawodpodobieństwo że będzie to koniec twoich sportowych sukcesów. Nie wierzycie? Spójrzcie — ostatnia reklama Gillette — trzech sportowców u szczytu kariery — najlepszy golfista w historii Tiger Woods, niepokonany Roger Federer i błyskotliwy Thierry Henry. Wydaje się że ta trójka jeszcze długo będzie na szczycie sportowego panteonu. Minął zaledwie rok i co — Woods najlepiej zarabiający ( właśnie na reklamach) sportowiec na świecie nie tylko stracił formę ale i twarz kiedy okazało się że zdradzał swoją żonę nie z jedną ale z kilkoma kobietami. Dziś bez kontraktów reklamowych i większych sukcesów jest cieniem samego siebie. Henry nie tylko zniechęcił do siebie kibiców strzelając gola ręką Irlandczykom ( którzy odpadli z eliminacji do Mundialu) ale też co raz gorszą grą. W RPA nie wyszedł nawet na boisko i szybko wrócił do domu. Z kolei Federer po siedmiu latach nie wygrał na Wimbledonie zaś na poprzednim turnieju wielkiego szlema po raz pierwszy od wielu lat nie wszedł do półfinału. Zbiego okoliczności? Gdy Zidane wystąpił w reklamie antyperspirantu Adidasa postanowił pobawić się w corridę z włoskim piłkarzem, gdy Szarapowa reklamowała zasadniczo wszystko szybko zniknęła z kortów. Szczytem jest chyba ostatnia reklama Nike — występujący w niej piłkarze wszyscy zawiedli na Mundialu o ile w ogóle na niego pojechali. Z kolei pławiący się w kontraktach Christiano Ronaldo stał się jednym z antybohaterów mistrzostw. W Polsce mamy podobne przuykłady — Otylia Jędrzejczak zaczęła tracić formę jeszcze przed wypadkiem ale już po tym jak próbowała nam sprzedać prawie wszystko w tym kraju, zaś Małysz notował zniżkę formy zawsze po tym jak pokazywały się z nim reklamy ( kiedy nikł z mediów zaczynał wygrywać) Oczywiście możecie powiedzieć że zwierz przesadza — jest mnóstwo sportowców biorących udział w reklamach którzy nadal wygrywają — zwierz doskonale o tym wie, wie też że prawdziwy kontrakt reklamowy sportowcy dostają u szczytu kariery skąd zazwyczaj droga wiedzie już tylko w dół. Nie mniej zwierz gdyby kiedykolwiek osiagnął sukces w sporcie ( może kiedyś uznają oglądanie telewizji za dyscyplinę olimpijską;) długo by się zastanawiał zanim podpisałby kontrakt reklamowy.
PS: Zwierz ma absolutnie dosyć w ostatnich kilku dniach ilekroć zwierz rozmawiał z przedstawicielem płci męskiej na temat piłki nożnej wszyscy zakładali że zwierz uważa Christiano Ronaldo za wzór urody. Tymczasem zwierz ma zdanie zupełnie przeciwne — portugalczyk zwierzowi się strasznie ale to strasznie nie podoba. Zwierz wie że to nie ma nic wspólnego z treścią bloga ale jeśli ktoś jeszcze raz go o to zapyta to serio źle się to skończy;)