Hej
Zwierz udał się wczoraj późnym wieczorem na Film „ Była sobie dziewczyna” — zwierz musi przyznać że dystrybutor zrobił chyba wszystko co mógł by zwierz nie skojarzył tego filmu z wychwalanym w anglojęzycznej prasie „ An Education” — dopiero na chwilę przed Oscarami zwierz zorientował się że są to te same filmy. Jednak tym razem zwierz musi powiedzieć że kretyński tytuł nadany przez dystrybutora pasuje do filmu idealnie — Była sobie dziewczyna sugeruje pewną banalność całej historii i trzeba powiedzieć że tak właśnie jest — historia 16 latki która traci głowę dla starszego od niej mężczyzny który otwiera jej drogę z nudnych przedmieść do wielkiego świata nie jest niczym nowym. Nawet wybór przed jakim staje bohaterka — edukacja klasyczna czy szkoła życia jest tylko pozorny zwłaszcza że jak widać na ekranie żadna z decyzji nie pociąga za sobą strasznych konsekwencji — rodzice zgodzą się zarówno na Oxford jak i na dwa razy starszego małżonka. Jednak największym, problemem jest konstrukcja samej bohaterki — niekiedy gdy się odzywa zachowuje się jakby miała lat 30 niekiedy jakby tylko 10 — 16 ma chyba tylko w jednej scenie kiedy rozmawia z koleżankami o egzystencjalistach — niestety wydaje się że autorka filmu podobnie jak młoda dziewczyna sądzi że wszystko co Francuskie i Paryskie jest lepsze nigdzie nie zestawiając marzeń dziewczyny z rzeczywistością — jeśli bohaterka pojedzie do Paryża będzie to Paryż z jej marzeń ( och gdyby wszystko na świecie było tak proste). Wielu recenzentów podkreśla jak idealnie film ten pokazuje świat tuż przed rewolucją seksualną — nie mniej zwierzowi wydaje się że rewolucja dawno się w świecie przedstawionym dokonała — dziś rodzice nie są tak skorzy do puszczania swojej córki za granicę z niemal nie znanym dwa razy starszym mężczyzną. Nie oznacza to że film źle się ogląda — są w nim świetne role — przede wszystkim Alfreda Moilny człowieka w sumie wycofanego który próbuje być pater familia i Emmy Thompson w roli dyrektorki szkoły nie mającej złudzeń wobec motywów działań swoich uczennic. Z resztą najlepsza scena całego filmu dzieje się właśnie w gabinecie dyrektorki gdzie Bohaterka pyta czy jeśli teraz się nudzi a edukacja nie wyrwie jej z tego świata to jedyne co ma się jej do zaoferowania to jeszcze odrobina nudy. Autorka filmu nie znajdując odpowiedzi na to pytanie właściwie stawia pod znakiem zapytanie potrzebę dalszej edukacji ( coś jak w dowcipie z puentą „ ale ja już siedzę pod drzewem”) — i tu jest chyba największy błąd filmu — mamy uwierzyć że bohaterka jest niezwykle inteligentna ( co się niejednokrotnie podkreśla) a jednocześnie nie pada żaden argument o tym że nauka nie ma celu ale jest przyjemnością samą w sobie — co taka mądra dziewczyna powinna wiedzieć.