Hej
Zwierz przeprasza za wczorajszy brak wpisu ale spędził cały dzień poza domem a wieczorem bawił na premierze filmu dokumentalnego „Trans-misja” który szczerze poleca ( na HBO 28 listopada o 22:00) bo to optymistyczny film o problemie zmiany płci co wydaje się być oksymoronem ale niekoniecznie jest. Zwierz oglądał ten film z zainteresowaniem ale i zdumieniem — bohaterka filmu wydaje się funkcjonować w świecie w którym ludzie są życzliwi i pełni tolerancji i akceptacji — pani w sklepie z dużymi ubraniami z dumą opowiada jak pan w garniturze zamienił się w Panią w ładnych ciuchach, właściciele pracowni peruk przekonują ją że kobieta zmienną jest i że nie ma się co ograniczać do jednego koloru włosów. Nawet dawny kolega ze studiów który dopiero pierwszy raz spotyka swojego dawnego przyjaciela w żeńskim wcieleniu jedyne co ma do powiedzenia to żal że nie jest bardziej oswojony z tą sprawą. Oczywiście gdzieś w połowie filmu orientujemy się że jest to wizja cukierkowa — syn który akceptuje bezgranicznie przemianę ojca, sędzina kiwająca ze zrozumieniem głową znajomi którzy nie tylko rozumieją ale są dumni. Z jednej strony wydaje się że to nie jest dobry pomysł — że oprócz obrazu imprez, udanych operacji i radosnego przemarszu na paradzie powinno się jeszcze pokazać drugą stronę — tych którzy nie rozumieją i nie chcą zrozumieć, tych którzy oglądają się na ulicy, żony która znikła z horyzontu. Z drugiej jednak strony fajnie choć raz obejrzeć film dokumentalny poruszający ważny problem społeczny po którym człowiek bardziej się uśmiecha niż kiwa głową z poważnym zrozumieniem. Autorzy filmu z góry zakładają jego edukacyjny wymiar ale niestety odnoszę wrażenie że film jednak kierowany jest już do ludzi którzy coś już o tym wiedzą i wykazują się zrozumieniem. Dla zwierza tego czego w tym brakuje to rozmów z bliskimi — jest w filmie scena w której matka trasseksualisty mówi że nie chodzi o to że chłopiec okazał się dziewczyną ale o to że tamta osoba którą się przez tyle lat znało odchodzi zastąpiona jednak mimo wszystko kimś innym. Wydaje się że ten wątek byłby najciekawszy — w końcu nie chodzi tyko o brak tolerancji ale o to że zyskując córkę traci się syna. Nie zmienia to faktu, że film jest bardzo sympatyczny ( łatwo bohaterkę polubić) i warto go obejrzeć — choćby by przekonać się jak sympatycznym krajem może być Polska ( i Tajlandia!). Kręcąc się potem na przyjęciu ( a właściwie walcząc o catering który zawsze budzi olbrzymie zainteresowanie niezależnie od grupy zawodowej jaka jest z nim zestawiona) zwierz zastanawiał się czy słusznie osoby trasseksualne zalicza się kulturowo do tej samej grupy co gejów i lesbijki. Oczywiście wszystko to do siebie podobne ale zwierzowi wydaje się że jednak trassekualność to coś zupełnie innego — nie wiąże się przecież z preferencjami seksualnymi ale z poczuciem tożsamości płciowej. Z drugiej jednak strony przyglądając się kolorowemu tłumowi zwierz doszedł do wniosku że przebywanie w towarzystwie tych ludzi raczej nikomu nie zaszkodzi więc niech już zostanie jak jest.
Ps: Zwierz przez dwa lata dostawał zaproszenie na wręczenie nagród im.Zbyszka Cebulskiego kiedy przestał wziął udział w konkursie i wygrał zaproszenie! Wygląda na to że jak nie wpuści się zwierza drzwiami to wejdzie oknem.
PS: Zwierz udzielił wywiadu po raz trzeci. podobno świetnie się go montuje. Zwierz nie wiedział że posiada tą cechę. Może wpisze sobie do CV? ;)