Hej
Zwierz pragnie zacząć od narzekań. Otóż wczoraj decydując z przyjacielem na jaki film pójdą do kina on i zwierz autorka tego bloga stanęła przed nie lada wyzwaniem. Jak bowiem powiedzieć przedstawicielowi płci przeciwnej że chce się iść na “” łatwą dziewczynę i nie wypaść przy tym jak nadmiernie wyzwolona istota skłonna do eksperymentów? Wszystko było by zdecydowanie łatwiejsze gdyby dystrybutor nie postanowił w tak toporny sposób przetłumaczyć oryginalnego tytułu komedii Easy A — co akurat w tym przypadku wcale nie było by takie trudne — wystarczyło by film nazwać np. Łatwe zaliczenie — utrzymano by w ten sposób dwuznaczność oryginału przy jednoczesnym niema dosłownym zachowaniu jego oryginalnego znaczenia. Szkoda że dystrybutor zdecydował się jednak walnąć nas tytułem po głowie z resztą zrobił też inny błąd umieszczając na plakacie sporo słów na określenie “łatwej” dziewczyny które zdecydowanie łagodniej brzmiały w oryginalnej wersji. I tak wokół filmu narosło przekonanie że to kolejna kretyńska komedyjka dla młodzieży w której chodzi tylko o seks. Tymczasem film to po pierwsze komedia inteligentna w której nie chodzi o to kto się poślizgnie na bananie ale o dialogi — bardzo szybkie i dowcipne i niestety przerastające tłumacza ( zmarnowano w filmie nie jeden świetny dowcip w tym moim zdaniem najlepszy — gdy chłopak pyta czy ma przynieść na spotkanie wiersze Sylvii Plath w oryginale dziewczyna odpowiada ” Nie trzeba jak będzie się nam nudziło sami włożymy głowę do piekarnika”. W napisach niestety zmieściła się tylko pierwsza część zdania). Fabuła jest dość prosta — bohaterka traci dobrą reputację na skutek szybko rozprzestrzeniającej się plotki i własnych białych kłamstw. teoretycznie taki rozwój akcji mógłby prowadzić do filmu pełnego tragicznych momentów i przełomowych scen i obowiązkowej mowy końcowej ( dzięki ci boże za kreatywnie poprowadzoną narracje która nas tego pozbawiła). Ale nie — bohaterowie tego filmu dla młodzieży widzieli wszystkie inne filmy dla młodzieży więc ich rzeczywistość jest nieco inna. Co więcej — wydaje się że autorzy scenariusza chcą nas przekonać że potrafią sprawić że stary dobry film o nastolatkach z liceum może mieć jeszcze odrobinę czaru choć wszystkim nam się wydaje że nie zniesiemy już ani jednego filmu z tego gatunku. Olbrzymie znaczenie ma tu obsada — nie trudno nam uwierzyć że grająca główną rolę Emma Stone jest równie inteligentna i wygadana co jej bohaterka, jednak prawdziwymi perełkami są role drugoplanowe — Zwłaszcza Stanleya Tucci i Patricii Clarkson jako niezwykle liberalnych, dowcipnych jednak nie zbyt pomocnych rodziców oraz Lisy Kudrow w roli pedagog szkolnej której zachowanie … cóż nie jest do końca pedagogiczne.Film nie tylko przestrzega przed plotką i jej siłą ale także zupełnie mimowolnie pokazuje jak oddzielne są w filmowym świecie życia młodzieży i ich rodziców oraz nauczycieli. Co więcej wydaje się że nikt tak naprawdę niczym się nie przejmuje póki nie dowiedzą się dorośli. Co ciekawe odnosi się wrażenie że ta granica istnieje we wszystkich filmach ( najlepszym przykładem istnienia tego wyraźnego podziału są seriale o nastolatkach gdzie młodzi ludzie robią wszystko ale przejmują się dopiero kiedy dowiedzą się o tym rodzice) i nie koniecznie w życiu. W każdym razie jeśli się zastanawiacie na jaka komedię iść bardzo polecam — film o seksie bez seksu z inteligentnymi dialogami dobrze dobranymi aktorami i dość przerażającą wizją szkoły ( nie koniecznie amerykańskiej) — to dokładnie to czego wszyscy potrzebujemy;)
Ps: A już jutro zwierz będzie rozpaczał nad tym że Thorgal się nie skończył i cieszył się bo właśnie przeczytał nowy zeszyt.