Hej
Jak za pewne wiecie magazyn People co roku ogłasza który z aktorów jest najseksowniejszym żyjącym mężczyzną na świecie. Zwierza jako przedstawicielkę płci słabszej ranking ów nawet interesuje choć powiedzmy sobie szczerze sam tytuł ( Sexiest Man Alive) sprawiał że zwierz zastanowił się czy nie kryje się w tym drobna sugestia że tak naprawdę najseksowniejsi faceci dawno gryzą już trawę a my musimy się pocieszyć jeszcze tymi żyjącymi. Wróćmy jednak do Rankingu — zwierz uznał że ponieważ nijak ma się on do prawdziwego wyrokowania o seksowności męskiej części populacji trzeba go wykorzystać do czegoś innego. Do czego? Otóż można powiedzieć sobie bez żadnego zażenowania że mamy tu do czynienia z pewnym kluczem do dzisiejszej popkultury amerykańskiej — tej najszerzej rozumianej. Nagrodę przyznaje się od 1985 roku czyli stosunkowo nie dawno i widać po niej jak na dłoni że amerykańska popkultura opierała się do pewnego momentu na jasny wzorcu przystojnego mężczyzny ( najlepiej blondyna) grającego pozytywne postacie — nagroda dla Mela Gibsona, Tom Cruisa, Patricka Swayze, Richarda Gere czy pierwsza nagroda dla Brada Pitta pokazują że w latach 80 i 90 mamy do czynienia z poszukiwaniem bohatera idealnego Ameryki — z reszta jedno spojrzenie na filmy tych aktorów pokazuje że są oni na wskroś amerykańscy — nawet Clooney nagrodzony po raz pierwszy w 1997 był wtedy mniej politykiem a bardziej nowym amantem przebijającym się z telewizji do kina. NAwet przyznanie jedynemu murzynowi w zestawieniu Denzelowi Washingtonowi nagrody w 1996 potwierdza moją tezę — wszak na jego twarzy maluje się obraz człowieka z gruntu szlachetnego zdolnego tylko do prawy czynów. W latach 2000 coś się zmienia — oczywiście nagrodę po raz drugi otrzymuje Brad Pitt i Clooney ale po pierwsze — to już inny Brad Pitt który zagrał w Fight Clubie i zaczyna powoli porzucać wizerunek cudownego amerykańskiego chłopca zaś nagrodzony w 2006 roku Clooney to nie nowa twarz telewizji ale rozpolitykowany działacz społeczny który zaraz przeniesie się do Włoch i stanie się wyjątkowo mało amerykański. W drugiej połowie lat 2000 pojawi się Johnny Deep ( nagrodzony w tym roku) który przecież jakkolwiek miło się na niego patrzy i nie sposób odmówić mu talentu jest ja najdalszy od amerykańskiego snu od bohaterze podobnie jak nagrodzony w 2004 Jude Law który stanowi przynajmniej moim zdaniem wzorzec mężczyzny metroseksualnego. Tym co pozostaje w miarę stałe w całym rankingu to dwie kwestie — po pierwsze wiek — lektura rankingu jasno wskazuje że mężczyźni są seksowni koło 40 — zwierz wielokrotnie się nad tym zastanawiał jak to możliwe że w świecie ogarniętym manią młodości istotnie wiek 40 lat wydaje się szczytem popularność większości gwiazdorów. Pomijając fakt że mniej więcej dwie dekady zajmuje większość z nich zadomowienie się w fabryce snów trzeba powiedzieć sobie jasno — w przypadku rankingu People chodzi też o czytelniczki a te same w średnim wieku nie czułyby się dobrze gdyby kazano im wzdychać do o kilkanaście lat młodszego podrostka. Druga rzecz jaka mnie zastanawia to wizerunek publiczny nagradzanych aktorów — jeśli się mu przyjrzeć łatwo dostrzec pewną prawidłowość — oprócz Clooneya który stanowi pewnego rodzaju wybryk natury większość z nagrodzonych w ostatnich latach gwiazdorów jako ważny element swojego wizerunku publicznego promuje obraz siebie jako dobrego męża i ojca ( robi tak zdecydowanie dwóch ostatnich zwycięzców czyli Hugh Jackman i Johnny Deep) — innymi słowy istnieje zapotrzebowanie by wzdychać do mężczyzn o których z góry wiadomo że są zajęci i szczęśliwi. Oczywiście znów należało by zastanowić się jak to świadczy o psychice amerykańskich gospodyń domowych. Zwierz oczywiście może przesadzać — może chodzi tylko o to kto się ładniej uśmiecha i wygląda na zdjęciach. Ale zwierzowe doświadczenie uczy go że w popkulturze zawsze trzeba szukać czegoś więcej — to jedyny sposób żeby móc się nią zajmować nie czując wyrzutów sumienia;)