Hej
Miało być o poważnym filmie ale nie będzie bo zwierz na pokaz poważnego filmu nie dotarł. Wyraźnie zwierz oglądający coś czym mógłby się chwalić w towarzystwie to za dużo jak na nasz wszechświat. Nic więc innego zwierzowi nie pozostaje jak zastąpić recenzję kolejnym wpisem tropiącym denerwujące klisze które pojawiają się najczęściej nie wiadomo skąd i prześladują zwierza.
Wróćmy jednak do wczorajszego wpisu gdzie zwierz radośnie poleca wam zabawną scenę w której nasz agent jej królewskiej mości wygrywa sprytem nad świetnie biegającym po dachach młodym człowiekiem. Otóż oglądając tą scenę zwierz zdał sobie sprawę że od dobrych paru lat skakanie po dachach stało się niemal obowiązkowym elementem filmów sensacyjnych. W sądzie tym umocniło zwierza ponowne obejrzenie filmu ”Szklana Pułapka 4 w którym ponownie nasz bohater zwiewał przed ludźmi którzy chodzą po budynkach lepiej niż Spider man.
I tu zwierz postanowił zdać sobie dwa pytania — kiedy zaczęło się skakanie po dachach w filmie i kiedy zrobiło się tak niesłychanie irytujące. Zacznijmy rzecz jasna od miejsca gdzie zaczyna się wszystko co filmowe czyli do Francji gdzie nie tylko Parkour się narodził ale i gdzie pierwszy raz wykorzystano go w filmie sensacyjnym — winny jest rzecz jasna Luc Besson ( on jest winny wszystkiemu co zachód pożyczał w ostatnich latach od Francuzów) który nakręcił Yamakasi w którym w roli szlachetnych parkurowców wystąpili prawdziwi parkurowcy. Potem poszło już szybko — dwie części 13 dzielnicy ( o dzielnych parkurowcach) trafiły nie tylko do kin we Francji ale także do kin w Stanach.
Pomysł skakania z dachu na dach połączony z free running ( można przebiec przez całe miasto w linii prostej nie przejmując się przeszkodami) spodobał się na tyle by pomysł wylądował w Bondzie.Jeśli przypomnicie sobie początek Casino Royale to jest to niemal niemożliwy pościg naszego Bonda ( to znaczy nie mojego) za facetem który zdaje się nie uważał w szkole na lekcji o grawitacji. Prosta zasada — jeśli coś jest w Bondzie powinno być we wszystkich innych filmach sensacyjnych zadziałała i już niedługo po dachach śmigali wszyscy od Bourna( który zawsze chce być równie fajny jak Bond lub ostatnimi czasy na odwrót) po Księcia Persji który przekonywał nas że niesamowite akrobacje z komputera są możliwe w realu ‑a przecież to tylko wierzchołek góry lodowej — jeśli wpiszecie do imdb słowo kluczowe parkour wyskoczy wam dokładnie 101 filmów w tym niepokojąco dużo z chińskimi tytułami.
Skoro już wiemy skąd wziął się pomysł by ludzie biegali w filmach po dachach odpowiedzmy sobie na drugie pytanie — kiedy to się zrobiło nudne. Nie miejcie złudzeń — zwierz lubi parkour i musi sam siebie powstrzymywać by nie zacząć oglądać kolejnych filmików z popisami parkurowców na youtube — to może zająć zwierzowi długie godziny. Chodzi raczej o to, że coś co zachwyca w jednym filmie w piątym z rzędu jest już banalne.
Jeśli pamiętacie Neo który miał przeskoczyć z dachu budynku na dach budynku pewnie wiecie, że nie ma nic bardziej wbrew naturze człowieka niż skoczyć tam gdzie nie ma pewności czy się dobrze wyląduje. Stąd też w Matrixie był to główny sprawdzian wiary we własne możliwości. Dziś jednak pościgi które nie zatrzymują się na krawędzi dachu (pamiętacie czasy kiedy to było miejsce w którym zły trzymał dobrego na muszce i kiedy już wydawało się że nasz bohater spadł w przepaść okazywało się że mimo wszystko była tam siatka zabezpieczająca albo szeroki parapet) — wręcz przeciwnie — ciągną się w nieskończoność bo nawet jak dachy się skończą to są jeszcze place budowy, dźwigi itd.
I własnie tu zwierz upatruje tego co sprawiło, ze gdy zwierz widzi że zaczynają biec po tym dachu to zamiast się cieszyć wzdycha lekko zirytowany. Skoro można biec ile sił w nogach i przeszkód się nie bać, a że wydolność jak u maratończyka to i nawet sił nie zbraknie to pościgi wydłużyły się niemiłosiernie a na dodatek zazwyczaj kończą się albo ukatrupieniem ściganego ( więc żadnych danych nie udostępni) albo coraz częściej jego ucieczką. Innymi słowy parkur sprawił, ze w niemal każdym filmie sensacyjnym mamy teraz ok.10 minut biegania z którego absolutnie nic dla akcji nie wynika poza tym że ktoś komuś zwiał albo nie zwiał.
Możecie oczywiście uważać że ten wpis nie ma większego sensu i pojawił się tu tylko i wyłącznie dlatego, że zwierz nie jest mistrzem w posługiwaniu się kalendarzem ( spoko i tak idzie mi lepiej niż z zegarkiem) ale tak naprawdę dzisiejsza notka zawiera dwie ważne konkluzje. Pierwsza dość banalna że nawet najfajniejszy element urozmaicający film zaczyna być nudny kiedy pojawia się w każdym filmie — niestety producenci jakoś nagminnie tą zasadę ignorują.
Drugi wniosek jest nieco głębszy i zaprowadzi nas zapewne do zupełnie osobnego wpisu. Otóż zwierz stwierdza że ostatnio jest coś nie tak z kinem sensacyjnym. Filmy sensacyjne robią się co raz nudniejsze i rzadko pojawia się jakiś który naprawdę sprawia że siedzimy na skraju fotela. Może dlatego że postanowiły być nie dawno takie poważne, a może to przez ludzi biegających po dachach. A może dlatego, że zwierz co raz częściej odnosi wrażenie że co prawda na planie jest zdolny kaskader ale za to przyoszczędzono na scenarzyści. A może dlatego, że ostatnio wydaje się że zamiast reżyserii w części filmów zastosowano po prostu szybki montaż. O tak zwierz ma bardzo wiele hipotez i zapewnia was że pomyśli o tym… choć może nie jutro.
ps: Wróciło Downton Abbey — pierwszy odcinek nowej serii wskazuje że nadal trzymają poziom. Zwierz już chce przyszły tydzień
ps2: Zwierz zupełnie serio pyta swoich czytelników ‑ilu z nich przeczytało by spis 10 ulubionych odcinków zwierza z serialu Dr.Who bez myślenia że zwierz się trochę zafiksował?
ps3: Jeśli nadal jesteście ciekawi co zwierz myśli o Emmys — komentarz do nagród TU