Hej
Zwierz przeprasza ‚że tak późno ale dziś poświęcił swoje popołudnie na zbiorowych rozważaniach czym się różni konstruktywizm od konstrukcjonizmu ( nie chodzi o liczbę literek) co niestety uniemożliwiło mu napisanie bloga wcześniej ( za to ma ładne obrazki w zeszycie). dlatego też dzisiejszy wpis będzie krótki i nie do końca na temat choć w sumie zwierz co raz bardziej dochodzi do wniosku,że wszystko jest na temat ( wielka teoria pop kulturalności wszystkiego właśnie powstaje). Otóż zwierz jak sami widzicie bloguje — zwierz ma bardzo tradycyjne pojęcie blogowania — brak obrazków i filmów nie jest wyłącznie wynikiem lenistwa zwierza — wynika też z przekonania że blog nie powinien stać się kolejnym miejscem w którym jest się zalewanym przeklejonymi z innych miejsc obrazkami i filmami. Zwierz jest tradycjonalistą ale i realistą — wszystko co chcecie znaleźć i tak znajdziecie w internecie jedyne co sam zwierz może wam zaproponować niezwykłego to własne przemyślenia. Nie mniej zwierz nie ma nic przeciwko tym którzy swoje notki wzbogacają — co więcej takie blogi są bardziej cenione jako dopracowane i lepiej opracowane. No ale nie miało być o tym co zwierz myśli o swoim blogu ( same pozytywne rzeczy) ale o zjawisku mikroblogwania. To coś co zwierza fascynuje — zamiast pisać notki wystarczy wrzucić na takiego mikrobloga — zdjęcie, link, jedno zdanie i to wystarczy. Sam zwierz uzależnił się nie dawno od serwisu mikroblogowego Soup.io nie ma tam co prawda konta ale namiętnie podgląda co wrzucają inni. Godzinami przeciąga przed swymi oczyma zbior obrazków, zdań, filmów dostając najbardziej kulturalny obraz tego co w internecie piszczy. gdy zwierz się nudzi wchodzi na twittera i sprawdza jakie są najczęściej poruszane tematy ‑to lepsze niż oglądanie wiadomości bo daje realny pogląd tego co zafascynowało ludzi tak że po prostu musieli o tym napisać. Zwierz natomiast nigdy nie zagląda na polską platformę jaką jest blip choć uważa że jej nazwa która jest skrótem od ” Bardzo lubię informować przyjaciół” idealnie oddaje o co chodzi w mikroblogowniu. Z punktu widzenia popkultury zwierz musi stwierdzić że śledzienie wpisów na mikroblogach jest chyba odpowiedzią na pytanie czym zastąpić co raz mniej przydające się wskaźniki oglądalności. To tu widać co luzie naprawdę danego wieczora oglądali. Ale to nie wszystko — część badaczy malkontentów twierdzi że popularność mikroblogów to typowy przykład współczesnego ekshibicjonizmu i jakiejś chorej potrzeby dzielenia się wszystkim. Zwierz który nie lubi uznawania wszystkiego co nowe za przejaw choroby społecznej zaczął się ostatnio zastanawiać czy nie kryje się w mikroblogach pewien ( całkiem pozytywny paradoks) otóż w naszym teoretycznie co raz bardziej zindywidualizowanym społeczeństwie nikt nie chce niczego przeżywać sam — nikt nie chce być jednym który widział fajny filmik w internacie, znalazł śmieszny obrazek czy był świadkiem czegoś niesamowitego uwiecznionego na zdjęciu. Chęć dzielenia się nie jest tu więc przejawem ekshibicjonizmu ale niechęcią do bycia opuszczonym, jedynym i samotnym. Oczywiście może zwierz nadinterpretuje to zjawisko ale odnosi wrażenie że w naszym świecie w którym wszyscy chcą być wyjątkowi robimy strasznie dużo by wyjątkowi nie być.
ps: Jeśli powyższy wywód nie trzyma się waszym zdaniem kupy to wybaczcie zwierzowi. Był bardzo zmęczony no i spędził za dużo czasu na zajęciach z socjologii :)