Hej
Zwierz bardzo was przeprasza za dzisiejsze milczenie. Ale po pierwsze zwierz ma katar, po drugie zwierz musi pisać głupie konspekty lekcji które nigdy się nie odbędą co jest zadaniem tak tragicznie dołującym że zwierz musi się powstrzymywać wszystkimi siłami by nie posłać wszystkich ludzi którzy każą zwierzowi pisać konspekty w cholerę choć zwierza korci niemal co pięć minut. Potrzecie zwierz dowiedział się dzisiaj że dostał epifanii — nie przejmujcie się zwierz wziął witaminy i już mu lepiej ale nadal jest nieco skołowany.
No a teraz będzie ten kawałek o popkulturze co wam zwierz jest go winien — otóż siedząc na kanapie i zastanawiając się jakie są sposoby na odciągnięcie swojej uwagi od frazy “Nauczyciel wskazuje uczniom…” zwierz dostrzegł leżący na stercie magazyn Movies. Otóż jest to czasopismo co do którego zwierz miał przeczucia niemalże prorocze. Otóż gdy pierwszy raz przejrzał owo czasopismo w którym roiło się od zdjęć ciekawych nawiązań do seriali telewizyjnych i szeroko rozumianej popkultury zwierz pomyślał sobie że po pierwsze bardzo mu się to pismo podoba po drugie że na pewno splajtuje. Ba nawet napisał do czasopisma list o mniej więcej takiej treści “podobacie się zwierzowi błagam nie splajtujecie”. Oczywiście czasopismo padło. Skąd zwierz to wiedział? Otóż istnieje pewna prawidłowość na rynku wydawniczym która mówi że czasopisma podobające się zwierzowi padają. Niemniej nie chodzi tu tylko o złośliwość wszechświata. Otóż wydaje się że tak naprawdę nie ma zapotrzebowania na słowo pisane o popkulturze. Zapewne zdziwicie się że pada to stwierdzenie z ust istoty która od prawie roku nic innego nie robi tylko pisze o popkulturze. Otóż wierzę że moje słowa przeczytają tylko ci którzy nie muszą za nie płacić. Popkultura to medium w którym chodzi przede wszystkim o to by zarobić jednej stronie (producentom) i o to by nie płacić (o to chodzi odbiorcom ). Ofiarą takiego odwiecznego sporu padają przede wszystkim czasopisma o filmie które nie zniosą konkurencji z płatnym i szybkim internetem. Zwłaszcza że żadna prasa nie odda tego co możliwość np. obejrzenia kawałka filmu w internecie. Tym co jest w tym wszystkim smutne i ciekawe to fakt iż rozwój kultury popularnej zabija powoli swoje pierwsze medium czyli prasę (tak kiedyś gazeta to była popkultura ale od tamtego czasu nabrała lat i przeskoczyła oczko wyżej). Czemu zwierzowi więc żal czasopism? Cóż zwierz lubił gdy ktoś mu jednak wybierał omawiane tematy i dawał do ręki ładne zdjęcia którymi można było oczka napawać bez zastanawiania się czy gdzieś w tam w sieci nie ma lepszych. Zwierz bowiem bywa leniwy i marzy mu się by ktoś go przez ten popkulturalny gąszcz prowadził za rękę.