Hej
Zwierz dochodzi niekiedy do wniosku że ludzie są dziwni . Wiem że to stwierdzenie nie poraża swoją odkrywczością ale spójrzcie sami — największymi hitami czytelniczymi, telewizyjnymi czy ekranowymi okazują się niezwykle często dzieła które przekonują nas że światem który nas otacza rządzi jakaś tajna organizacja która posługując się czymś na pograniczu magii i nieograniczonych wpływów steruje światową polityką gospodarką i tym wszystkim co nas otacza. Wiara w to że tak naprawdę za wielkimi tego świata stoją tajemnicze postacie w ciemnych ubraniach ( sorry nie wiem dlaczego w popkulturze przyjęło się pokazywać członków złych organizacji jako ludzi w ciemnych ciuchach ale zwierz znalazł taką prawidłowość) które decydują w co będziemy wierzyć a w co nie. Oczywiście ta paranoja jest stara jak świat i nie można powiedzieć by cokolwiek wymyślono tu na nowo. Zwierz zaczął się jednak na świeżo zastanawiać nad problemem kiedy zakupił za oszałamiającą sumę 26 złotych najnowszą książkę Dana Browna „ Zaginiony Symbol”. Musicie wierzyć że zwierz nie jest jakimś szczególnym przeciwnikiem Browna ( jak niektórzy snobujący się znajomi zwierza) — zwierz uważa że jest to bardzo pilny uczeń kursów kreatywnego pisania którego nauczono że ludzie nie lubią długich rozdziałów przestojów w akcji za to lubią kiedy główny bohater dużo wie a zły morderca charakteryzuje się szalonym wglądem. No i ludzie jak już wiecie lubią spiski. Niestety w ostatnim tomie swojej twórczości Brown postanowił że głównymi złymi będą masoni. Zwierz musi powiedzieć że poszedł na łatwiznę — masoni budzą strach od dość dawna choć przecież to dość niegroźna organizacja. Zwierz mając osobiście możliwość poznać jednego masona który objaśnił mu niejednokrotnie cały rytuał masoński nie odczuwa wobec całej organizacji żadnego lęku. Nie mniej jednak jest w stanie zrozumieć że dla ludzi którzy masona w życiu na oczy nie widzieli najnowsza książka Browna może się wydać pasjonująca. Zwłaszcza że masońskie rytuały są mocno intrygujące choć zwierz musi przyznać że kiedy wyobraża sobie poważnych ludzi w tych fartuszkach i strojach ceremonialnych to czuje się raczej rozbawiony. Niestety jednak owo świetnie sprzedające się zainteresowanie wszelkiego rodzaju tajemniczymi organizacjami sprawia że to co zaczyna się jako fikcja powoli staje się częścią naszego życia. Ludzie którzy czytają i wierzą autorom co raz to bardziej zakręconych teorii spiskowych żyją w totalnej paranoi która sprowadza się do twierdzeń że za 9/11 odpowiedzialni są amerykańscy żydzi ( nie do końca wiadomo po co mieliby to zrobić) zaś Opus Dei wykańcza wrogów kościoła. Zwolennicy teorii spiskowych stali się podobnie jak same spiski radosnym elementem popkultury. Jeśli się przyjrzeć serialom i filmom zawsze prędzej czy później znajdziemy tam postać człowieka w okularach który mieszka w piwnicy czy w pokoju u swojej matki i święcie wierzy że prezydent stanów zjednoczonych został porwany przez obcych czy coś równie prawdopodobnego. Zwierz dochodzi do wniosku że owa popularność teorii spiskowych w popkulturze bierze się z tego że coraz trudniej zrozumieć ludziom świat. czy ktoś wie na czym dokładnie polega kryzys gospodarczy? Czy ktoś do końca rozumie powiązania w międzynarodowej polityce? Ile osób jest w stanie powiedzieć kto tak naprawdę podejmuje za nas decyzje. Można by oczywiście nakręcić pouczający dokument o mechanizmach makroekonomicznych czy lepiej uczyć wosu w szkołach. Można też machnąć ręką i nakręcić film spiskowy o chasydach manipulujących firmami farmaceutycznymi ( taki film nigdy nie powstał — pomysł jeśli się komuś podoba wpadł zwierzowi do głowy trzydzieści sekund temu). Nie muszę was chyba przekonywać, które rozwiązanie wybiera się w popkulturze.