Home Ogólnie Powrót do stolicy eskapizmu czyli zwierz o Gilmore Girls: a year in life

Powrót do stolicy eskapizmu czyli zwierz o Gilmore Girls: a year in life

autor Zwierz
Powrót do stolicy eskapizmu czyli zwierz o Gilmore Girls: a year in life

Nowe odcinki Gilmore Girls pod koniec roku 2016 to trochę jak lizak którego dostajesz po wizycie u dentysty. Przy czym zamiast umówionego borowania lekarz wyrwał ci trzy zęby, skaleczył język i naruszył dziąsło jednocześnie nie przepraszając za brak znieczulenia. Lizak zaś okazał się słodko cierpki. Taki to rok. (poniżej uwagi z niewielkim spoilerami i jednym dużym ale osobno zaznaczonym).

Dla wszystkich zaniepokojonych – Stars Hollow niewiele się podczas naszej kilkuletniej nieobecności zmieniło. Nadal jest to pocztówkowe miasteczko do którego nie dotarły wielkie bolączki świata. Nie ma tu problemów gospodarczych, politycznych, i społecznych. Wszyscy mają pracę, ładne domki i życie które toczy się spokojnie dzień po dniu w takiej miłej oddalonej od świata idylli. Mieszkańcy są nieco dziwni, zebrania rady miasta mają w sobie więcej z kabaretu niż z posiedzeń samorządowych i jeśli ktoś kilkanaście lat wcześniej założył tu biznes to działa on nadal i cieszy się powodzeniem. Współczesne problemy zaglądają tu rzadko i nie są takie straszne, zwłaszcza kiedy można w lokalnym barze nie zainstalować wi-fi i wymienić w mieście kanalizację. Wszystko jest więc na swoim miejscu i stanowi idealne dekoracje do nieco mniej spokojnego życia emocjonalnego kobiet z rodziny Gilmore.

Serial prowadzi nas przez cztery pory roku - pomysł dobry i daje fajną ramę opowieści. Zwłaszcza że każda z tych pór roku jest idealna

Serial prowadzi nas przez cztery pory roku – pomysł dobry i daje fajną ramę opowieści. Zwłaszcza że każda z tych pór roku jest idealna

W czterech odcinkach oddających cztery pory roku przyglądamy się naszym trzem bohaterkom i ich dość jasno nakreślonym problemom. Wszystkie bowiem stają na zakręcie. Emily Gilmore – matka Lorelai właśnie została wdową. Po 50 latach małżeństwa musi się nauczyć żyć na nowo, znaleźć sobie miejsce, dowiedzieć się kim jest bez swojego męża. Jej podróż jest zdaniem zwierza najciekawsza, być może najlepiej poprowadzona, choć zwierz musi przyznać, że pomysł by wdowa otrząsnęła się po śmierci męża w kilka miesięcy i znalazła sobie cel w życiu to typowo amerykańskie podejście do żałoby. Biorąc to jednak pod uwagę, serial dość dobrze radzi sobie z pewną siebie i dość apodyktyczną Emily która nagle niczym ryba wyjęta z wody nie wie co robić dalej. Zwierz obserwował jej kolejne decyzje chyba z największą przyjemnością, zaś ostateczną drogę, którą wybrała – z uśmiechem. Wydaje się, że scenarzyści mieli dla niej najbardziej dojrzałą opowieść (z której mógłby być uroczy osobny film).

Wracając do Stars Hollow mamy nadzieję, że niektóre rzeczy się nie zmieniły. Fakt że Lorelai i Luke są nadal razem to jedna z tych rzeczy za które zwierz jest bardzo wdzięczny

Wracając do Stars Hollow mamy nadzieję, że niektóre rzeczy się nie zmieniły. Fakt że Lorelai i Luke są nadal razem to jedna z tych rzeczy za które zwierz jest bardzo wdzięczny

Nieco mniejsze wyzwania stają przed Lorelai – jej motel działa idealnie, Luke kocha ją bezwarunkowo i właściwie może powiedzieć że miała to o czym zawsze marzyła. Ale jednocześnie z odcinka na odcinek widzimy, że ogarnia ją coraz większa frustracja. Ludzie z którymi zaczynała biznes decydują się po kolei odejść, ona sama właściwie skończyła już drogę rozwoju w miejscu w którym jest a miłość Luke’a nie zmienia faktu, że wciąż nie może się dogadać ze swoją matką. I tu ponownie bohaterka będzie musiała się poważnie zdecydować co zrobić dalej ze swoim życiem. Lorelai zawsze była postacią skłonną do pozostawiania wszystkiego takim jakim jest (w imię zasady że skoro coś się sprawdza po co to zmieniać – pod tym względem zawsze była – mimo wszystko – podobna do postaci Luke’a) a tymczasem sytuacja w której się znalazła aż krzyczy o zmiany. Jednocześnie – widać, że z jej uroczej i rozgadanej postaci coraz częściej wychodzi zgorzknienie a czasem nawet spora dawka egoizmu. W końcu wiele rzeczy funkcjonuje dokładnie tak jak Lorelai sobie tego życzy.

Mimo, że świat jest idealny to bohaterki znajdują się przez ten jeden rok w wielu dramatycznych sytuacjach

Mimo, że świat jest idealny to bohaterki muszą w ciągu tego jednego roku podjąć nie jedna poważną decyzję

Na koniec Rory, która już po trzydziestce musi sama przed sobą odpowiedzieć  na pytanie co dalej. Jej kariera dziennikarska wygląda na pierwszy rzut oka nieźle, ale na horyzoncie ani stałej pracy, ani ukochanego, ani nawet mieszkania.  Z wielkich marzeń wcale nie zostało już tak wiele, a znajomi – bliżsi i dalsi radzą sobie całkiem nieźle – niektórzy mają wielkie firmy, inni założyli rodziny, jeszcze inni robią to o czym zawsze pragnęli. Rory zaś wciąż się rozgląda wokół siebie, nocując u znajomych, odrzucając mało atrakcyjne oferty pracy i cicho przyznając przed sobą, że być może Stars Hollow znów stanie się dla niej domem, gdzie będzie mogła dołączyć do coraz większego klubu trzydziestoparolatków którzy powracają w rodzinne strony, bo świat ich połknął przeżuł i wypluł nie zostawiając im żadnych marzeń o wielkości.

Rory jest pokazana jako dziewczyna która miała mieć stóp cały świat ale po drodze coś nie wyszło.

Rory jest pokazana jako dziewczyna która miała mieć stóp cały świat ale po drodze coś nie wyszło.

Zwierz przyzna, że cztery odcinki przypominały nieco sezon serialu skondensowany do maksimum gdzie ulubione sceny zwierza – w których nic się nie działo, są jedynie posypką zaś w centrum znajdują się sceny i wydarzenia istotne. Z jednej strony – to całkiem dobrze, przynajmniej ma się uczucie jakby sezonów naprawdę było osiem, z drugiej – taki układ pokazuje zarówno plusy jak i minusy opowieści. No właśnie, zwierz specjalnie zajrzał do swojego entuzjastycznego tekstu o Gilmore Girls by sprawdzić czy wcześniej mu to też przeszkadzało i znalazł swoje własne słowa które mu pasują. Otóż zwierz ma wielki problem kiedy bohaterki zachowują się niezgodnie ze swoim charakterem. Albo charakterem który próbuje się nam sprzedać. Tu będzie spoiler więc odwróćcie oczy na chwilkę (albo czytajcie dalej bo to aż tak wielki spoiler nie jest). Otóż Rory która czasem pomieszkuje w Londynie ma romans z Loganem. Zwierz zawsze uważał że Logan to dość paskudny charakter no ale scenarzyści chyba go lubią. W każdym razie sam romans zwierz by przeżył gdyby nie fakt że Rory sypia sobie dość beztrosko z zaręczonym facetem. I nie widzi w tym nic złego, wręcz  ma złamane serce gdy narzeczona (wcześniej mieszkająca w Paryżu) przeprowadza się do Londynu. Scenarzyści co prawda próbują nam pokazać narzeczonych jako sparowaną „dynastyczną” parę ale to nie zmienia faktu, że Rory zachowuje się tu co najmniej  dyskusyjnie. Czy ktoś na to reaguje? Mówi „Rory pomyśl o tej dziewczynie” albo „Rory czy chcesz sypiać z facetem który codziennie okłamuje swoją narzeczoną”. Nie wszyscy zachowują się trochę na zasadzie „Oj tylko sobie złamiesz serce on i tak za ciebie nie wyjdzie”. Inna sprawa – zwierz ma problem z komediowym wątkiem „chłopka o którym wszyscy zapominają”. Głównie dlatego, że zwierz ma wrażenie, że dobrze on obrazuje pewne podejście Rory do świata, gdzie wciąż uważa się ona za całkiem porządną osobę a jednocześnie robi sporo świństw. Jak umawianie się przez dwa lata z chłopakiem którego ewidentnie ma gdzieś.

Gilmore-girls-przebudzenie-Netflix-5

Zwierz powinien współczuć Rory czy przynajmniej uważać ją za postać która odpowiada na problemy współczesnych trzydziestolatków. Szkoda tylko, że problemy Rory są tak strasznie dalekie od tego co dzieje się naprawdę. Jej porażka to szczyt marzeń.

Druga sprawa – też dotycząca Rory to kwestia jej nieudanej kariery. Scenarzyści próbują nam pokazać świat który przeżuł biedną Rory i wypluł. Tymczasem prawda jest taka, że i dłużej człowiek przygląda się działaniom bohaterki tym bardziej ma wrażenie, że sama się pozwoliła temu światu wypluć. Kiedy zabiega o nią strona internetowa to Rory uznaje, że jest ona dla niej za mało prestiżowa. Kiedy prestiżowa strona prosi o tekst który miałby ewentualnie rozpocząć współpracę Rory nie pisze go bo go „nie czuje”. Kiedy wszyscy mówią jej, że aktorka z którą ma pisać wspólnie książkę jest nieco szalona Rory wie lepiej.  Kiedy dyrektor byłej szkoły podpowiada jej by dokończyła wykształcenie (Rory nie ma magisterium) i zaczęła uczyć, czuje się tym obrażona „wyczuł na mnie porażkę” mówi jakby prowadzenie zajęć w prestiżowej prywatnej szkole w wieku trzydziestu lat było upadkiem. Zwierz nie jest w stanie patrzeć na jej działania i nie kręcić głową ze zdziwieniem. Sam co prawda nie jest dziennikarzem ale na tyle dobrze zna ten świat by powiedzieć, że to są decyzje których bez bardzo uznanego nazwiska się raczej nie podejmuje. A już wizja że nie będzie się pisać tego do czego nie ma się serca… cóż tak można podchodzić do dziennikarstwa ale raczej nie na początku kariery. Inna sprawa zwierz zastanawia się jakim cudem Rory w żaden sposób nie otarła się o Internet. Zwierz może jest septyczny ale ma wrażenie że kochająca pisać osoba, która pragnie robić karierę w dziennikarstwie doskonale może się zaprezentować w Internecie. Zresztą Rory cały czas zachowuje się tak jakby fakt że koło trzydziestki publikowała w The Atlantic czy New Yorker oznaczał, że po jednym gorszym roku należało rzucić dziennikarstwo. „Z dziennikarstwem nie wyszło” mówi dziewczyna, która po dwóch nieudanych projektach zaszyła się w domu.  Na koniec zwierza rozbawiła wizja (spoiler) że wystarczy koło trzydziestki napisać książkę (zwłaszcza o sobie) i ma to zmienić życie. Zwierz może z ręką na sercu zagwarantować że niewiele to zmienia. Choć oczywiście to doświadczenia świata realnego. Może w tym fantastycznym ta książka wystarczy.

Zwierz szczerze przyzna - mało co denerwuje go tak jak wizja że wystarczy napisać książkę by znaleźć cel i szczęście w życiu

Zwierz szczerze przyzna – mało co denerwuje go tak jak wizja że wystarczy napisać książkę by znaleźć cel i szczęście w życiu

Na sam koniec zwierz ma pewien problem z … uprzywilejowaniem Rory. Zwierz nigdy nie przepadał za tym niesłychanie bogatym, dobrze urodzonym towarzystwem, w którym obracała się Rory – zwłaszcza na studiach. Zwierz zawsze wolał kiedy bohaterka podchodziła do niego z dystansem. Nie przyjęcie oświadczyn Logana w ostatnim sezonie zwierz uważał za taki doskonały – ostateczny gest odcięcia się od świata wielkiego przywileju – za co bohaterkę podziwiał. Zwłaszcza, że Rory była właśnie doskonałym przykładem na to, że są ludzie którzy lepiej wychodzą na tym, że wychowają się z dala od wielkich pieniędzy, tradycji i ważnych nazwisk. Wydaje się jednak że z czasem w Rory jakoś ten dystans osłabł. Zwierz oglądając jej szalony wypad ze znajomymi ze studiów – obrzydliwie zamożnymi znajomymi ze studiów poczuł że  nabiera do niej coraz więcej dystansu. Brakowało jakiegoś komentarza wobec tej ekstrawaganckiej eskapady. Zwierz ma wrażenie, że dziewczyna bez pracy, bez kasy na koncie (mimo to doskonale prosperująca) i właśnie w tym momencie bez perspektyw miałaby nieco więcej dystansu do wypadów ze znajomymi, którzy mogą kupić bar, hotel i samochód tylko dlatego, że akurat mają ochotę. Zwierz nie mówi, że bohaterka miałaby zacząć machać czerwoną flagą ale zabrakło choć zdania komentarza.

Czy możemy się zgodzić że Jess i Rory to jedyna dopuszczalna para?

Czy możemy się zgodzić że Jess i Rory to jedyna dopuszczalna para?

Podobnie Lorelai, która w tym sezonie robi kilka rzeczy które wydają się być nawet nie tyle, niezgodne z jej charakterem co każące się zastanawiać na ile – tak naprawdę  – jest to postać sympatyczna. Chyba największy problem zwierz ma z relacjami Lorelai i Emily. Bohaterki się kłócą i obrażają i jak zwykle – jest między nimi sporo zaszłości. Jednocześnie jednak Lorelai zachowuje się trochę tak jakby nie do końca rozumiała, że zachowanie jej matki akurat teraz nie będzie racjonalne.  Do tego zwierz ma – być może bardzo europejską wizję – że jeśli akurat matka jest w żałobie i musi sobie całkowicie przemodelować życie to należy się z nią kontaktować nawet jeśli była dla nas nie miła. Zwłaszcza, że Emily nie mówi Lorelai nic tak strasznego. Kiedy wyrzuca jej że nie wzięła ślubu to widać w tym nie tyle chęć bycia złośliwą tylko odprysk jej własnej żałoby. Lorelai naprawdę jest zupełnie dorosłą osobą a zachowuje się trochę tak jakby tego nie widziała. Jednocześnie zwierz ma wrażenie, że w tym krótkim sezonie było trochę scen które wskazują, że poczucie humoru Lorelai i jej dystans do świata powoli zamienił się  jakąś dziwną nową postawę. Musical o historii Stars Hallow jest koszmarny, ale zwierz ma wrażenie że kilka lat temu Lorelai byłaby jego największą fanką. Wyprawa szlakiem „Dzikiej Drogi” brzmi dokładnie jak coś co oglądałaby w telewizji jedząc chrupki. Jednocześnie kiedy chodzi o Rory, jej życiowe wybory czy ewidentne załamanie kariery brakuje mi tu jakiejś poważnej rozmowy między teoretycznie przyjaźniącą się matką i córką. Człowiek ma wrażenie że ich wielka przyjaźń nigdy nie wychodzi poza radosne paplanie – kiedy przychodzi czas na poważną rozmowę milczą, albo obrażają się na siebie.

Zwierz powie szczere, że im bardziej przyglądał się Lorelai tym bardziej widział, że problem z tą postacią jest taki, że mimo wielu zapewnień o tym jaka jest fajna, jest w istocie strasznie egocentryczna

Zwierz powie szczere, że im bardziej przyglądał się Lorelai tym bardziej widział, że problem z tą postacią jest taki, że mimo wielu zapewnień o tym jaka jest fajna, jest w istocie strasznie egocentryczna

Być może dlatego zwierz w tych kilku krótkich odcinkach przyłapał się na tym, że z większą sympatią czy uwagą śledzi postacie drugoplanowe. Spodobał się zwierzowi wątek Paris – przyjaciółki Rory – która jak się zdaje osiągnęła w życiu więcej niż można się było spodziewać, ale nadal jest zagubiona i niepewna – zupełnie tak jak wtedy kiedy ją poznaliśmy. Zwierz zawsze lubił Luke’a i nadal go lubi bo to jest trochę ideał faceta – tradycyjnego ale dla ludzi których kocha gotowego poświęcić wszystko. Jego przemowa pod koniec sezonu (okoliczności dość spoilerowe więc zwierz ich nie poda) to jedno z ładniej napisanych – wściekłych wyznań miłości jakie zwierz słyszał w serialach. Zresztą w ogóle cudowne jest to jak bardzo Luke gotów jest poświęcić wszystko nie tylko dla Lorelai ale i dla Rory, którą jak sam przyznaje uważa trochę za swoją. Fajne są też sceny w których pojawia się Jess, jego siostrzeniec. Głównie dlatego, że  zwierz zawsze uważał że Jess byłby najlepszym partnerem dla Rory. Zwierz w tym sezonie nie denerwował nawet Kirk który wcześniej nie należał do ulubionych postaci zwierza ale po latach jego postać jest chyba nieco lepiej napisana. No i Michel który nareszcie dostał nieco więcej czasu na ekranie i stał się chyba nieco bardziej pełną postacią a nie tylko zabawnym facetem z francuskim akcentem.

Dean-Gilmore-girls

Trzeba przyznać że niektórym bohaterom Gilmore Girls czas wyraźnie służy.

Oczywiście ponieważ to spotkanie po latach to przez serial przewijają się wszyscy aktorzy z oryginału którzy zgodzili się wpaść na plan.  Czasem ma to więcej a czasem mniej sensu. Rozmowa jaką odbywają w sklepie Rory i Dean (Jared Padalecki) jest chyba odrobinę zbyt poważna  i zbyt głęboka jak na „o hej wpadliśmy na siebie w sklepie” ale rozumiem, że twórcy nie mogli się oprzeć zwłaszcza, że co jak co ale Padalecki ślicznie im wyrósł. To nagromadzenie postaci z oryginału oraz aktorów w jakiś sposób powiązanych z twórcami (zwierz wypatrzył na drugim planie połowę obsady Bunheads) z jednej strony jest zabawne z drugiej – czasem człowiek ma wrażenie, że niektóre sceny są tylko po to byśmy mogli krzyknąć „Aaa! Ja znam tych ludzi!”. Co nie zmienia faktu, że zwierz jest dozgonnie wdzięczny za Stars Hollow musical bo strasznie mu się podobało. A jaką miało doskonałą obsadę! Nie zmienia to jednak faktu, że serial choć przedstawia nowe wątki i w pewien sposób (nawet niekiedy dość duży) przesuwa akcję do przodu ma wszystkie cechy tzw. Reunion show gdzie celebruje się głównie fakt, że w ogóle udało się wszystkich zebrać w jednym miejscu.

Gilmore Girls

Zdaniem zwierza żaden wątek serialu nie jest poprowadzony tak dobrze jak wątek Emily.

Uwagi zwierza nie zmieniają faktu, że Gilmore Girls nadal spełnia swoją podstawową funkcję. Przenosi do nieistniejącego świata pięknych pór roku, ślicznych miasteczek i problemów które wcześniej czy później się rozwiążą. Nawet przykre rzeczy, które wydarzą się po drodze nigdy tak naprawdę nie dotkną bohaterek. Zawsze znajdzie się jakieś mniej lub bardziej cudowne rozwiązanie, nowa szansa, nowa miłość, czy zrozumienie swojego miejsca na ziemi. Podczas kiedy my będziemy się martwić losami świata bohaterki będą żyły z dala od nich w świecie który powstał głównie po to by do niego zwiewać. I pod tym względem, wciąż się sprawdza, miejscami rzeczywiście wzruszając niemalże do łez (śliczna scena kiedy Lorelai po przemyśleniu różnych rzeczy dzwoni do swojej matki). Pod tym względem – nadal działa.

Mimo różnych uwag zwierz nie ma wątpliwości że Stars Hollow nadal jest światową stolicą eskapizmu

Mimo różnych uwag zwierz nie ma wątpliwości że Stars Hollow nadal jest światową stolicą eskapizmu

Na koniec (tu będzie ten duży spoiler) zwierz chce się odnieść do zakończenia serialu. Mamy tu coś na kształt klasycznego cliffhangera. Zwierz powie, że nie jest zachwycony. Choć ostatnie słowa jakie padają w serialu są ładną zamykającą opowieść klamrą (a może po prostu otwierającą nowy rozdział) to nagłe urwanie odcinka zwierzowi się nie podoba. Głównie dlatego, że takie krótkie czteroodcinkowe spotkanie – jeśli nie ma zapowiedzi kolejnych sezonów, to nie miejsce na takie zagrywki. Zwierzowi wystarczyłoby gdyby zobaczył reakcję Lorelai – nawet taką najbardziej podstawową jak przytulenie córki i odjazd kamery. Takie cięcie jest fajne jak człowiek ma pewność że będzie następny sezon. Zastosowanie czegoś takiego w przypadku wydarzenia, które na razie wydaje się jednorazowe, to spory błąd. Zwłaszcza, że chyba  nie ma się co spodziewać całego osobnego sezonu czy stałego powrotu serialu. Nie takie emocje powinny nam towarzyszyć po zakończeniu. I to nie dlatego, że Rory jest w ciąży ale dlatego, że powinniśmy w ostatnich scenach dostać pożegnanie a nie cliffhanger. Zwierz jest zdania, że to trochę psuje cały nastrój. Zwłaszcza jeśli nie będzie następnego odcinka. To nie zawsze jest tak, że widz musi się domyślać. Czasem można się z nim spokojnie pożegnać.

Ps: Tu były wyniki konkursu na książkę który miał potrwać do 1 grudnia a zwierz z nieznanych sobie przyczyn uznał, że to już. W konkursie nadal możecie brać udział. Osoby które widziały swoje imię i nazwisko na liście zwycięzców bardzo przepraszam. Jeśli nie zaleje nas fala genialnych zgłoszeń pewnie część z was nadal dostanie książkę. Przepraszam jeszcze raz za pomyłkę.

19 komentarzy
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online