Zwierz nie wie jak wy, ale sam ostatnio ma tyle pracy na głowie, że nawet nie jest w stanie sobie odpocząć po wyjściu z pracy bo musi nadal pracować. Nie będzie więc dziś jakiegoś bardzo twórczego wpisu. Raczej krótka notka, napisana dlatego, że was kocham i wiem, że bez notek zwierza strasznie nudzicie się w swoich miejscach pracy. Tak więc od człowieka pracy dla ludzi pracy. Notka która wyjaśni wam ostatecznie dlaczego Olivia Colman powinna zostać 13 Doktorem.
Po pierwsze: Nowym scenarzystą serii ma być Chris Chibnall. Wiadomo, że scenarzystom najlepiej pracuje się z aktorami i aktorkami, których już znają. W jego najbardziej popularnym serialu w głównych rolach ma dwoje aktorów Davida Tennanta i Olivię Colman. Skoro Tennant już był Doktorem to jest tylko jedno logiczne rozwiązanie.
Po drugie: A propos Tennanta – wyobrażacie sobie jaka byłaby oglądalność gdyby kiedykolwiek zdecydowano się zrobić odcinek w którym 13 Doktor spotyka 10 Doktora? Przed telewizorem byliby wielbiciele Broadchurch, wielbiciele Tennanta i wielbiciele Olivii Coleman. Trzeba by rzucać monetą, kto zostanie w elektrowni pilnować światła bo te zbiory obejmują właściwie wszystkich.
Po trzecie: Do roli Doktora potrzebny jest jednocześnie talent komediowy i talent dramatyczny. Czemu więc nie wziąć aktorki która w jednym roku była nominowana do telewizyjnych BAFT w kategorii zarówno dramatycznej jak i komediowej. Więcej, dlaczego nie wybrać aktorki, która w jednym roku dostała nagrodę w obu kategoriach. Co prowadzi nas do pytania, dlaczego po prostu nie wybrać najlepszej aktorki. Co więcej skoro już mieliśmy Doktora z Oscarem (co prawda za reżyserię) to może czas na Doktora ze Złotym Globem?
Po czwarte: Jeśli Olivia Coleman zostanie Doktorem to może udałoby się namówić Toma Hiddlestona by został jej zdezorientowanym towarzyszem na kilka odcinków. Widzieliśmy ich oboje w Night Manager i powiedzmy sobie szczerze – ten układ spokojnie by działał. A może by do serialu wpadł Hugh Laurie. Najlepiej w roli jakiegoś złola.
Po piąte: Byłoby cudownym prztyczkiem w nos amerykańskiej popkulturze gdyby Brytyjczycy zatrudnili do głównej roli w swoim największym eksportowym serialu aktorkę, która uosabia sukces brytyjskiego kina, w którym obsadza się ludzi najzdolniejszych a nie koniecznie po prostu ładniejszych od wszystkich.
Po szóste: Zwierz jest absolutnie przekonany, że Olivia Colman potrafi mówić ze Szkockim akcentem. Co prawda nie powinno się jej farbować na rudo ale w sumie skoro my w życiu nie możemy mieć wszystkiego to Doktor też nie powinien mieć.
Po siódme: Byłby to dobry wstęp do zaproponowania Olivii do roli Bonda. Jak wszyscy wiemy po The Night Manager całkiem spora grupa Brytyjczyków uświadomiła sobie, że to jest wybór którego potrzebują.
Po ósme: Biorąc pod uwagę, że wszyscy grali z Colman, w tych milionach produkcji BBC w których się pojawia, i chyba nikt nigdy nie powiedział o niej nic nie miłego, to może sprowadzanie kolejnych aktorów na występy gościnne byłoby proste.
Po dziewiąte: Możemy kolektywnie uznać, że jeśli David Tennant uważa coś za dobry pomysł dla Doktora Who, to jest to dobry pomysł? Ten człowiek nie tylko grał w serialu, ale zadbał także by połowa jego krewnych była z nim związana. Na tym poziomie Tennant powinien samodzielnie być odpowiedzialny za dalszy kurs serialu.
Po dziesiąte: Czy nie byłoby cudownie mieć w TARDIS kogoś kto wygląda dokładnie jak osoba, z którą wsiedlibyśmy do policyjnej budki i zwiali na koniec galaktyki absolutnie przekonani, że nic naprawdę złego nie może się nam stać?
Po jedenaste: Brytyjscy bukmacherzy i tak już ją obstawiają. Oni zawsze kogoś obstawiają do jakiejś roli, jak nie Bonda to Doktora. Ciekawe czy w ogóle zajmują się jeszcze czymkolwiek innym. Skoro nie możemy już ufać sondażom to chociaż przywróćmy wiarę w brytyjskich bukmacherów. Coś na tym świecie powinno być stałe.
Po dwunaste: Fakt, że Olivia Colman pojawiła się w Doktorze tylko na chwilkę w jednym odcinku jest tak niedopuszczalnym przeoczeniem, że należy to natychmiast nadrobić – zrobiono to już z Capaldim więc dlaczego nie zrobić tego jeszcze raz. Zwłaszcza, że już nie ma aktorów którzy w ogóle nie grali w Doktorze. Przynajmniej nie na wyspach (no może James Norton ale on nie może grać we wszystkim)
Po trzynaste: Mówi się że trzynastka to pechowa liczba. Czy nie byłoby pięknie gdyby 13 Doktora nie zagrała najbardziej kompetentna do tego osoba na Wyspach? To jest doskonałe podejście do sprawy. I absolutnie nie ma nic wspólnego z kuszeniem losu.
Jak sami widzicie to nie jest tak, że zwierz jest stronniczy czy uwielbia tą akurat brytyjska aktorkę. Po prostu wszystko wskazuje na to, że jest to najlepszy i jedyny słuszny wybór do roli. Co więcej byłby to dowód, że pomimo decyzji o Brexit, Brytyjczycy potrafią jeszcze od czasu do czasu podjąć jakąś dobrą decyzję. No i byłoby miło w tym nowym dość nieprzyjaznym świecie mieć kobietę Doktora jako znak, że może nie wszystko idzie do tył i czasem robimy małe drobne kroczki do przodu. Czy to by było straszne? Zdaniem zwierza – to byłoby wspaniałe. Dokładnie takie jak powinno być w Doktorze – przepełniające człowieka nadzieją i wizją, że tyle jest jeszcze do odkrycia. Zwierzowi robi się miło na samą myśl o takim castingu. Teraz tylko trzeba się mentalnie połączyć z ludźmi w BBC podejmującymi decyzje i wyjaśnić im dlaczego nie mogą zignorować tych trzynastu kluczowych argumentów. No ale to już zwierz zostawia wam.
Ps: To być może nie jest najpoważniejszy wpis jaki zwierz w życiu napisał ale prawdę powiedziawszy – wyraża dokładnie przemyślenia zwierza w temacie.