Hej
Zwierz został ostrzeżony. Najpierw brat zwierza zadzwonił do niego jeszcze z centrum handlowego, w którym znajdowało się kino by go ostrzec, potem mierzwiak napisał na swojej stronie na facebooku, że nie warto. Ale widzicie. Zwierz tak ma. Jeśli wszędzie słyszy, że absolutnie nie warto iść na „Królewnę Śnieżkę i Łowcę” to kupi bilety i pogna na pierwszy dostępny seans. Dlaczego? Nie żeby zwierz specjalnie chodził na złe filmy by pisać z nich złośliwe recenzje (no dobra w połowie filmu zwierz zrozumiał, że to będzie jedyny plus wizyty w kinie) ale dlatego, że zwierz jest i zawsze był przede wszystkim fanem tego co wzbudza emocje, zarówno te bardzo pozytywne jak i bardzo negatywne. Dlatego powszechnie chwalone jak i powszechnie uważane za beznadziejne filmy sprawiają mu sporo frajdy, choć na różne sposoby. Dzisiejsza recenzja będzie w punktach bo zwierz naprawdę uważa, że ten film nie zasługuje na próbę spisania myśli zwierza w bardziej koherentny sposób. Tak więc dziś zwierz przedstawia mały poradnik jak nakręcić najgorszą ekranizację znanej baśni w oparciu o przykład jakim jest „Królewna Śnieżka i Łowca” ( lub Owca jak zwykł mawiać brat zwierza, który jest też autorem tytułu dzisiejszego postu – tym razem zwierz mówi o swoim przemądrym bracie).
Zanim zwierz zacznie narzekać, musi dodać, że recenzja jest złośliwa, chyba jest w niej trochę spoilerów i zdecydowanie za dużo obrazków. Łącznie z powyższym, który zdaniem zwierza jest bardzo na miejscu
Jeśli Królewna Śnieżka ma być najpiękniejsza na świecie – zatrudnijcie kogoś ładniejszego od Królowej – największym problemem adaptacji jest fakt, że Kristen Stewart nie jest nawet przez moment piękniejsza od Charlize Theron. Jest bardzo mało kobiet piękniejszych od Charlize Theron, ale jest trochę mniej więcej w tej samej lidze. Kristen Stewart nie jest w tej samej lidze. Nie jest nawet na tym samym boisku. Nawet jeśli odrobinę postarzymy Theron i wyładnimy Stewart nadal wygrywa ta pierwsza. Co więcej twórcy filmu Stewart nie pomagają, cały czas ubierając ją w mało twarzowe (mokre!) ciuchy i stawiając na interesująco potarganą fryzurę. Co nie pomaga temu blademu dziewczęciu wyglądać nawet odrobinę lepiej. Zwierz zastanawiał się co myśleli scenarzyści i spece od castingu – zdaniem ojca zwierza nic nie myśleli ale jeden z nich na pewno był wampirem.
Jeśli decydujecie się na magię, przemyślcie chrześcijaństwo – cała historia dzieje się w świecie magicznym, takim w którym lustra mówią, kobiety zamieniają się w kruki, wysysanie życia jest możliwe, a elfy biegają po lasach. To jest OK. Gorzej z tym, że w pierwszych piętnastu minutach filmu słyszymy jak Śnieżka odmawia Ojcze Nasz. Zwierz rozumie realizm ale jeśli już chcemy bajki to trzeba się zdecydować na jedną – albo Chrystus albo Elfy (zwierz przeprasza wszystkich wierzących)
Jeśli zatrudniasz świetnych i rozpoznawalnych angielskich aktorów do grania krasnoludków sprawdź by mieli co zagrać – w rolach krasnoludków występuje kilku znakomitych angielskich aktorów, zwierz zna ich wszystkich z angielskich i międzynarodowych ról. Mogliby wprowadzić do filmu trochę dowcipu i talentu. Ich rola sprowadza się do powiedzenia dwóch dowcipów o kupie. Niestety nie są to nawet zabawne dowcipy
Jeśli w okolicy jest zły, ciemny las do którego zapuścić się może tylko Łowca, niech ten wątek trwa dłużej niż pięć minut– postać Łowcy pojawia się tylko po to by sprowadzić Śnieżkę ze strasznego lasu. Ale ten wątek zostaje rozwiązany dosłownie w 5 minut i w sumie nie do końca wiadomo, dlaczego potrzebny był Królowej facet z toporkiem. No poza tym by żeńska część widowni mogła sobie popatrzeć jak fajnie wyglądałby Thor gdyby zamiast machać młotem machałby toporem.
Po co ci dialogi, osobowość i wszystkie te zbędne elementy budowania postaci – w bajkach nie dowiadujemy się wiele o postaciach poza tym, że jedne są złe, inne dzielne, jeszcze inne piękne. Po co więc niszczyć ten świat? Śnieżka nie mówi w filmie prawie nic (serio, ilość kwestii sprowadzona do minimum), a jeśli już to albo napuszone pojedyncze zdania albo mowy wojenne, dostarczone tak, że człowiek zdecydowanie nie ma ochoty za nią podążać. Ale nie jest osamotniona – Królowa raz na jakiś czas coś krzyczy, Książę (a jakże jest i on) jedynie patrzy jak zagubiona owieczka, zaś Łowca, który jako jedyny przejawia elementy charakteru, właściwie wygrywa tylko tym, że wygląda kropka w kropkę jak Thor z Avengersów (tylko z toporkiem)
Jeśli twój film w pewnym momencie zaczyna przypominać, Księżniczkę Mononoke nie przejmuj się, przynajmniej nawiązujesz do jakieś historii o księżniczce – zwierz nie był w stanie uwierzyć w to co zobaczył – w jednej scenie miał wrażenie, że scenarzyści (o ile jacyś byli) obejrzeli film studia Ghibli o jeden raz za dużo. Wszystko teoretycznie byłoby OK gdyby nie chichot z Sali. Bo to co uchodzi na animacjach w filmie aktorskim sprawdza się nieco gorzej. Choć chichot mogło też wywołać pojawienie się w tym chrześcijańskim średniowieczu najprawdziwszych wróżek. Niby człowiek wie, że siedzi na bajce, ale jednak pewne rzeczy nawet na bajkach są trudne do przełknięcia.
Autorzy filmu tak bardzo schrzanili garderobę śnieżki że dziewczynie rzeczywiście jest najładniej w zbroi
Jeśli chcesz wprowadzić do filmu realizm, to nie jest to równoznaczne z tym, że jest mokro – film ma być „realistycznym” (jako że w filmie pojawia się magia i wałęsające się bezpańsko białe oswojone konie zwierz użyje cudzysłowu) przedstawieniem opowieści o Śnieżce co zdaniem reżysera oznacza, że non stop jest mokro, jak nie pada to mokradła, jak nie mokradła to rzeka, jak nie rzeka to morze, jak nie morze to ściek. Zwierz cały czas myślał tylko o tym jak koszmarnie muszą śmierdzieć ciuchy wszystkich bohaterów. Poza królową, która kąpała się w bliżej nie zidentyfikowanej białej masie, która jeśli była mlekiem to o najdziwniejszych właściwościach na świecie.
Jeśli chcesz wprowadzić do filmu elementy bitwy to najpierw sprawdź, że sztuka wojenna nie polega i nie polegała na atakowaniu warownych zamków szarżą po odsłoniętym terenie – to tyle odnośnie wojennego realizmu scen batalistycznych – trzeba przyznać, że scena wygląda przepięknie (jak bardzo wiele rzeczy w tym filmie, choć nie Kristen Stewart) ale sprawia, że każdego boli serce na widok tak piramidalnej głupoty. Poza tym jak zwykle – ilość konnych zmienia się w zależności od ujęcia i raz mamy wielką armię a raz garstkę ludzi. Podobnie jeśli Zła Królowa w pierwszych scenach pokazuje, że potrafi wystawić mroczną magiczną armię zapomnijcie o tym w połowie filmu. Po co jeszcze raz wykorzystywać taki fajny motyw (podobnie z lusterkiem, które powiesicie na ścianie i totalnie o nim zapomnicie)
Spraw by pocałunek uśpionej Śnieżki nie budził w widzach podejrzeń, że zaraz dojdzie do bezczeszczenia zwłok – serio, zwierz oglądając całą scenę miał wrażenie, że jeśli bohater (spoiler zwierz nie powie wam czyj pocałunek ocalił Śnieżkę) pociągnie jeszcze jeden łyk wina i wypowie jeszcze jedno pozytywne słowo pod adresem ewidentnie zmarłej, to dojdzie do bezczeszczenia zwłok. To nie jest ta myśl, która powinna się pojawiać w głowie widza w czasie takiej sceny. Chyba, że tylko zwierz ma takie chore myśli. Ale nawet jeśli tylko zwierz. Nadal o jednego widza za dużo.
Jeśli chcesz zrobić pełną przemocy, nie lukrowaną wersję Królewny Śnieżki to na Boga nie wprowadzaj jej do kin 1 czerwca – inaczej zwierz nie musiałby znosić pięcioletniej przerażonej dziewczynki siedzącej obok niego oraz ojca, który niezrażony tym, że film nie ma dubbingu przeczytał dziewczynce cały film na głos! Zwierz uważa, że dystrybutor oraz ludzie w kasach kina powinni się wstydzić, za tworzenie iluzji, że jest to film dla dzieci. Zwierz nie mówi, że dzieci wyjdą z niego zranione na całe życie. Ale zdecydowanie film, w którym dokonuje się mordów, sugeruje molestowanie seksualne, a krew leje się gęsto powinny być dokładnie tymi filmami na które nie sprzedaje się biletów rodzicom z małymi dziećmi.
Dla podpowiedzi – na tym obrazku aktorka wyraża zachwyt. Chyba. Może. Kto wie. Gra więc trudno stwierdzić.
Jeśli wydajesz grube miliony na film, do którego zatrudniasz zdobywczynię Oscara, wschodzącą gwiazdę filmów młodzieżowych i jednego z nowych ulubionych aktorów męskich w Hollywood, zrób zwierzowi tą przysługę, sprawdź czy w ogóle ktoś przemyślał scenariusz – zwierz nie ma czasu ale ten film zawiera więcej nie przemyślanych dziur scenariuszowych niż to jest dozwolone, co więcej zwierz ponownie widzi, jak ten koszmarnie długi film nieudolnie przycięto. W jednym miejscu zwierz wręcz widzi decyzję o wycięciu sceny, która to decyzja jest tym bardziej widoczna, że bez niej scena, którą widzimy zupełnie nie ma sensu (dla tych którzy widzieli – zdecydowanie brakuje jednej sceny przed rozmową Śnieżki z Królewiczem)
Jeśli twoja aktorka nie potrafi się uśmiechnąć użyj efektów specjalnych – problem z Kristen Stewart jest taki, że ma jedną minę. Jakby jej ciągle coś troszkę śmierdziało (może te mokre stroje reszty ekipy). Zwierz nie wini Stewart, w końcu okazywanie emocji (oraz wypowiadanie płynnie swoich kwestii) jest sprawą trudną, oraz przeszkadzającą kiedy człowiek próbuje się skoncentrować na graniu. Nie mniej skoro dziewczyna sama nie jest w stanie przekonać nas że jest taka dobra, piękna i wspaniała (w sumie nie ma kiedy, bo ciągle się potyka, krzywi i dowodzi że nie umie tańczyć) to może by użyć jakichś efektów specjalnych? Zwierz uważa, że błyskawice z końcówek palców zawsze dodają uroku. Ale to tylko taka propozycja.
Jeśli wyszedł ci naprawdę piękny bezsensowny film, to nie osiągnąłeś sukcesu – siedząc na widowni zwierz non stop zadawał sobie pytanie jakim cudem, nikt na żadnym etapie produkcji nie zorientował się, że film jest zły. Przecież zanim zwierz go zobaczył musiało go widzieć mnóstwo ludzi. Czemu nikt nie krzyknął ” Halo! To jest beznadziejne!” może to trochę tak jak z „Cesarz jest nagi” – niech ktoś zatrudni jakieś niewinne dziecię w Universalu.?
Dobra tu macie swoje rady. I macie jeszcze jedną radę. Tym razem już dla was, prosto od zwierza. Taka serdeczna i z głębi serca. Nie idźcie na Królewnę Śnieżkę i Łowcę, jedyne co warte tam obejrzenia to ładny Łowca. Ale to już lepiej iść jeszcze raz na Avengersów.
Ps: Jutro będzie śmieszne, intelektualnie i surrealistycznie. A i angielsko. Bardziej niż bardzo.??