Hej
Po pierwsze zwierz pragnie przeprosić swoich wiernych fanów za brak wczorajszego wpisu — okazuje się że są jeszcze na świecie ludzie którzy chcą się kontaktować ze zwierzem w realu odrywając go od jedynej słusznej ( czytaj wirtualnej) formy egzystencji. Dziś zwierz będzie pisał o swoim oburzeniu. Widzicie zwierz jest istotą nie palącą — nie pali dlatego że boi się o swój stan zdrowia czy dlatego że uważa wszelkie używki za rzeczy paskudne — zwierz nie pali bo istniejący w jego głowie przelicznik który przelicza cenę wszystkiego na cenę DVD podpowiada zwierzowi że nie jest w stanie wydać tyle kasy na fajki zamiast na filmy. Nie mniej jednak gdy zwierz przeczytał w „ Rzeczpospolitej” że oto lobby dbających o zdrowie naszych płuc ma zacząć przyglądać się uważnie palącym bohaterom filmów. Obrońcy naszego zdrowia wyszli bowiem z założenia że jeśli na ekranie pojawi się palacz który gruźliczo nie kaszle i nie choruje na raka płuc zaraz po obejrzeniu filmu zaraz rzucimy się do kas i kpimy paczkę fajek. Co gorsza ci sami ludzie doszli do wniosku, że nie tylko trzeba patrzeć na ręce reżyserom którzy swoje filmy dopiero nakręcą ale także poważnie przyjrzeć się tym filmom które już powstały. Zwierz zastanowił się przez chwilę i doszedł do wniosku że gdyby wyciąć wszystkie sceny palenia Bogart zostałby w jednej chwili wykasowany z historii kina i odszedł by w mroki niepamięci razem z Marleną Dietrih zaś za nimi grzecznie podrepcze James Dean. Palenie na ekranie to coś tak trwałego w historii kina jak obraz pisarza rzucającego do kosza zmiętą kartką w czasie niepowodzeń pisarskich. Jeśli wyjmiemy je z ust zawodowym detektywom i straceńcom którzy przegrali swoje życie — cóż to już nie będzie to samo. Niestety wydaje się że ludzie odpowiedzialni za nasze zdrowie są gotowi poświęcić wielkie dzieła czy gwiazdy filmu na rzecz naszego wspólnego dobra. Co więcej w przyszłości pewnie wszyscy filmowi więźniowie zamiast wymieniać się papierosami będą żuli źdźbła trawy jak nawrócony Lucky Luke. Zwierz jest mocno zaniepokojony tą tendencją — wszak nie chodzi o same sceny palenia czy bohaterów wymachujących papierosem — chodzi o sam pomysł by naszymi teraźniejszymi poglądami kształtować przeszłość. Nie da się zmienić faktu że ludzie po prostu palili wcale nie przejmując się substancjami smolistymi zaś kowboj Malboro był przez wiele lat jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Ameryki. Zwierz zastanawia się co będzie gdy któregoś dnia obrońcy naszej wątroby każą wyrzucić wszystkie sceny z piciem a obrońcy wszystkich naszych narządów wewnętrznych każą zamknąć w metalowej szafie wszystkie filmy o narkomanach. Zwierz dochodzi do wniosku że najbardziej brakuje mi takiej organizacji która zajmuje się obroną naszego mózgu i konfiskuje wszystkie głupie filmy. Niestety taka organizacja chyba nigdy nie powstanie.
PS: Dziś zwierz zarywać będzie noc tylko po to by znów jutro narzekać. jednakże zbliży się tym samym do zatoczenia pierwszego pełnego koła — musicie bowiem pamiętać że pierwszy post na zwierzu tyczył się szaleństwa jakim jest oglądanie Oscarów na żywo.