Hej
Jutro zaczyna się nowy sezon ,,Mam Talent” zaś w Wielkiej Brytanii trwa właśnie czwarty sezon programu ” The X Factor” (to Angielski Idol – choć Idola wymyślono w Anglii na skutek sporów między producentami Simon Cowell, który wymyślił też Britain Got Talent zdecydował się na wyprodukowanie niemal identycznego do Idola show z drobnymi różnicami aby nie zostać oskarżonym o plagiat), pisałam już gdzieś że popularność tych programów absolutnie mnie nie dziwi bo każdy chce zobaczyć sprzedawcę telefonów komórkowych z głosem śpiewaka operowego. Problem polega na tym że nikt nie pamięta o gwiazdach po tym jak program się skończy. American Idol miał już osiem sezonów – karierę poza USA zrobiła jak na razie tylko Kelly Clarkson i Jennifer Hudson, która co prawda imprezy nie wygrała ale za to dostała Oscara. Lokalną karierę robią w USA Carrie Underwood (śpiewająca Country) czy Jordin Sparks – popularne są też zespoły kilku dalszych finalistów. X- Factor jak na razie wylansował tylko Leonę Lewis i jej jedną piosenkę i trudno powiedzieć czy będziemy mieli do czynienia z większą karierą. Pozostali zwycięzcy jak na razie kariery nie zrobili. Podobnie nasz Polski Idol który wylansował mnóstwo gwiazd jednego hitu które głównie zajmują się przychodzeniem na bankiety. Ale nawet brutalność świata wobec śpiewaków jest niczym wobec brutalności widowni wobec zwycięzców lokalnych edycji ,,mam Talent”- w Anglii nikt już nie pamięta o Paulu Pottsie ani o młodym tancerzu który wygrał rok temu, podobnie ze zwycięzcami polskiego Mam Talent (nawiasem mówiąc nie rozumiem jak w naszym homofobicznym kraju mogło taki konkurs wygrać dwóch obściskujących się facetów w za małych gatkach). I tu właśnie ujawnia się główne założenie tych programów – polegają na naszym jednokrotnym zachwycie na chęci przeżycia tego momentu zaskoczenia ale gdy ono minie ludzie z talentem okazują się tylko ludźmi z talentem. A to już takie fajne nie jest. W końcu śpiewać każdy może