Hej
Siedząc w kinie i oglądając zwiastun filmu ,, Operacja Dunaj” uświadomiłam sobie że oto jestem świadkiem czegoś niezwykłego. Bez większych fanfar i bez większych problemów udało się Polakom i Czechom zrobić komedię o inwazji na Czechosłowację. To trochę tak jakbyśmy z Irakijczykami zrobili komedię o inwazji wojsk Amerykańskich – niby możliwe ale w głowie się nie mieści. A przecież wojna to idealny temat na komedię. Nigdzie absurd życia nie ujawnia się tak bardzo jak w czasie działań wojennych. Polacy mają zresztą do komedii wojennych szczęście – choć biorąc pod uwagę nasze patriotyczne nastawienie może się to wydać dziwne to jednak nikt nie zaprzeczy że ,, Guseppe w Warszawie” czy ,, Jak rozpętałem II wojnę światową” są jednymi z lepszych i wcale nie starzejących się komedii. Tym jednak co mnie w świecie wojny i śmiechu zawsze zastanawia to pewien zabieg po który sięgają niemal wszyscy scenarzyści – niezależnie czy to komedia polska czy amerykański MASH w komediach tych zawsze wcześniej czy później znajduje się jakaś cena której powaga zazwyczaj kontrastuje z tym co widzieliśmy przez resztę filmu. Najlepszą chyba ilustracją takiego zabiegu jest ostatnia scena czwartej serii Czarnej Żmiji – główny bohater wraz z innymi żołnierzami knuje przez cały sezon jak nie dać się zabić jednak w ostatniej scenie kończą się jego genialne pomysły i zmuszony jest wraz ze swoim oddzialem wyjść z okopów do ataku. Scena w której żołnierze wybiegają z okopów by zastygnąć w nieruchomej klatce filmu która potem zmienia się w pole czerwonych maków jest poruszająca i zupełnie nie przystaje do całego zupełnie komediowego serialu. Autorzy zdecydowali się na ten zabieg podobnie jak autorzy wielu innych komedii wojennych z prostego powodu – bali się opinii publicznej która mogła im zarzucić śmianie się z cudzego cierpienia ( co ciekawe główny scenarzysta czwartej serii wyznał że jego dziadek walczył w okopach w czasie I wojny ale po stronie niemieckiej). Być może właśnie ten strach przed opinią publiczną sprawia ze dobrze zrobiona komedia wojenna to niemal zawsze film osobliwy – z jednej strony strasznie śmieszny z drugiej bardzo smutny. Dla mnie jednak takie filmy zawsze były najlepsze. Bo w sumie tak jest w życiu – rzeczy które są bardzo śmieszne zaskakująco często są też bardzo smutne