Hej
Ostatnimi czasy nasila się w popkulturze zjawisko określane mianem celebrity ( polskiego spolszczenia tego słowa czyli celebryci absolutnie nie trawię i ilekroć widzę je w druku dostaje lekkich drgawek). Wszyscy wokoło od socjologów poczynając a na dziennikarzach plotkarskich magazynów kończąc traktują ludzi pojawiających się w towarzystwie z góry. Każdy uważa że owi sławni z pokazywania się przy czyimś boku ewentualnie tańczenia przy czyimś boku ewentualnie grania przy czyimś boku są pozbawieni wszelkiej godności i można o nich pisać i mówić co się chce. Jednocześnie wszyscy biadają że jest to zjawisko nowe i świadczące o upadku naszej cywilizacji bo kto to widział żeby sławną była osoba która nic nie zrobiła i nic nie osiągnęła. Zwierza bawią takie odkrycia. Moim zdaniem wcale nie mamy do czynienia z niczym nowym – kiedyś ludzie byli sławni bo urodzili się w dobrych rodzinach albo rozwiedli się ze sławnym malarzem, romansowali ze sławnym kompozytorem i lub uwiedli jakiegoś filozofa ( jeśli w odpowiednim czasie było się w Wiedniu można było przebierać w geniuszach). Oczywiście że zjawisko się nasiliło – ale to raczej wina większego przepływu informacji – jeśli oprócz gazet trzeba zapełnić informacjami też strony internetowe to jasne że informacji musi być więcej – a skoro ludzie uzdolnieni i wartościowi nie upijają się z odpowiednią dla prasy prędkością trzeba znaleźć im jakieś zastępstwo. Tym jednak co zwierza bawi najbardziej to przekonanie wielu poważnych mediów że celebryci nic sobą nie reprezentują i są bandą idiotów. Cóż moim zdaniem umiejętność wciśnięcia się do elity jest dowodem jeśli nie na inteligencję to na wartą zazdroszczenia determinację. A brak talentu? Każdy głupi potrafi zostać sławnym jeśli jest dobrym aktorem czy piosenkarzem jednak zostać sławnym nic z tych rzeczy nie umiejąc to dopiero rzecz warta uwagi. Moim zdaniem to sztuczka znacznie trudniejsza. Zresztą czy naprawdę nie potrzebujemy ludzi znanych z tego że są znani? Przecież nie ma co ukrywać – kimś w życiu człowiek pogardzać musi. Większość z nas woli pogardzać gwiazdami niż samym sobą. I nie ma tu co czuć wyrzutów sumienia – przecież to umowa dwustronna – oni wiedzą że ludzie kupujący Super ekspress chcą taniej sensacji, ludzie kupujący Super ekspress wiedzą kto im tej sensacji dostarczy, wydawca Super ekspressu zarabia na kolejnego paparazzi a socjologowie piszą o społeczeństwie bez autorytetów. Zwierz zaś się uśmiecha i kręci głową .