Hej
Zwierz ma w swoim popkulturalnym życiu jedną zasadę – wszystkiego trzeba spróbować. Dlatego, też zamiast oglądać po raz kolejny odcinki Doktora Who ( ostatnio niepokojąco częsta aktywność zwierza) poświęcił wieczór na obejrzenie pierwszego odcinka drugiej edycji polskiego wydania Top Model. Dlaczego? Bo nigdy nie widział sezonu pierwszego który wraz z kilkoma nowymi celebrytami i dziesiątkami cytatów z mówiącej po polskiemu Joanny Krupy stał się może nie hitem ale pewnym drobnym fenomenem przynajmniej w internecie.
Zwierz powinien tu z góry zaznaczyć, że nie będzie to wpis z cyklu tych w których unoszę się ponad gawiedź i stwierdzam, że to głupi i straszliwie szkodliwy program ( ok to jest nieco szkodliwy program). Zwierz chciałby móc tak napisać ale naoglądał się za dużo amerykańskiej i brytyjskiej edycji tego programu by móc mówić z jakiejkolwiek wysokości – co więcej zwierz nie będzie ukrywał, że oglądał program z dużą radością – im głupsze były uczestniczki z tym większą ( a co skoro zwierz nie zostanie super modelką może się rozkoszować swoją wyższością intelektualną). I choć zazwyczaj przerażało go jak bardzo miałka jest jego zawartość był bardzo ciekawy kto odpadnie w kolejnym odcinku.
Tym co naprawdę przyciągnęło uwagę zwierza do polskiej edycji programu to nie zupełnie nie zbliżony do polskiego język jury i uczestników ( w pewnych momentach zwierz odnosił wrażenie że najlepszą polszczyzną z nich wszystkich mówi Krupa która naszego języka prawie nie zna), ani fakt że jest to chyba najbardziej kuriozalna grupa ludzi jaką zwierz mógłby sobie wyobrazić ( dla przypomnienia w edycji amerykańskiej w jury siedzi obok Tyry Banks także Twiggy w polskiej edycji siedzą jacyś dziwni niemili ludzie).
Tym poruszyło zwierza to fakt, że obejrzał format w stanie czystym. To znaczy takim który działa już sam jak dobrze naoliwiona maszyna nawet nie potrzebując treści. Ale po kolei wszyscy wiemy jak wygląda porządny współczesny reality show a właściwie dokładniej mówiąc talent show. Na mniej więcej godzinę emisji telewizyjnej przypada 15 minut reklam ( chyba że to show na Polsacie wtedy mamy 20 minut reklam), i 45 minut treści. Na 45 minut treści przypada 10 minut zapowiedzi co zaraz zobaczycie w programie, 20 minut wzruszających opowieści o życiu uczestników, i na koniec jakieś 15 minut realnego show z jury i popisami uczestników.
W większości przypadków te 15 minut to ktoś kto śpiewa, tańczy, recytuje lub robi z siebie idiotę bo wydaje mu się że umie śpiewać, tańczyć lub recytować. No ale w programie który polega jedynie na wyglądaniu nikt nie musi śpiewać, tańczyć czy recytować. W związku z tym powstaje dość idiotyczne sytuacja w której owe 15 minut zastępuje no właśnie…nic. Dziewczyny które podchodzą do jury można ocenić w w mniej więcej pół minuty. Co więcej nie ma wątpliwości że chodzi tu głównie o ich wygląd a nie jak podkreślają wszyscy o osobowość ( czy pamiętacie ów cytat z Miss Agent : ” It is not a beauty pageant. It is a scholarship program”) czyli coś co można ocenić bardzo szybko.
Co więcej jak zwykle śmiech z tych którzy się nie nadają jest zazwyczaj dość niegroźny ( w końcu jak ktoś fałszuje a myśli że śpiewa pięknie to śmiać się można spokojnie) o tyle kiedy jury zaczyna mówić dziewczynom jakie są brzydkie to robi się nieco głupio. Zwłaszcza w przypadku gdy większość z tych dziewczyn jest bardzo ładnych i szczupłych w takim ludzkim a nie modelingowym słów tych znaczeniu ( a jest to coś zupełnie ale to zupełnie innego choć nie powinno).
Nie mniej do czego zwierz zmierza. Otóż w tym idealnym formacie nie ma już praktycznie nic poza formatem – a on nakręca się sam. Obiecuje nam wzruszenia i emocje ale kiedy mają one nadejść właściwe przeskakuje nad nimi jak najszybciej ( bo zazwyczaj w ogóle ich nie ma) i leci dalej by obiecać nam kolejne emocje których nie ma albo są zdecydowanie w mniejszym natężeniu. W sumie zwierz jest pod wrażeniem bo odsiedział swoją godzinę przed telewizorem nie dostając nic w zamian. Program bez treści – coś o czym telewizja marzy od lat nareszcie się spełnia. Jest to zarówno piękne jak i straszliwie przerażające.
Oczywiście zwierz po tym jednym odcinku nie osądza całego formatu – wie że potem akcja potoczy się nieco inaczej i pojawią się jakieś treści albo przynajmniej ich iluzja. Nie zmienia to jednak faktu, że tym pierwszym i powiedzmy to sobie szczerze ostatnim odcinkiem polskiego formatu zwierz jest specyficznie zachwycony z formalnego punktu widzenia choć przerażony tym jak wiele czasu może zajmować brak treści.
Na sam koniec zwierz musi dodać, że teraz na progu nowego sezonu ” Mam Talent” czy „x-factorów” i innych talent show zwierz po raz kolejny przekonuje się jak bardzo w Polsce nie gra metoda krytykowania uczestników. Podczas gdy język angielski pozwala na złośliwą krytykę bez chamstwa ten nasz niepokorny język polski jakoś zupełnie się do tego nie nadaje. W sumie to trzeba się zastanowić czy to dobrze czy źle. Ale mamy na to kilkanaście tygodni oglądania niezliczonych show.
Ps: Czy ktoś może wyjaśnić zwierzowi dlaczego wszyscy upierają się by nazywać program Top Model skoro to nie jest zupełnie po polsku? Zwierz rozumie że to format ale w programie Top Model jak sama nazwa wskazuje powinno się wybierać Modela a nie Modelkę czyż nie?