Hej
Jedni stwierdzą że to jedno z tych nieudanych dzieł Allena które mu wybaczamy bo wciąż jeszcze mamy nadzieje że nakręci znienacka coś takiego jak „Annie Hall” czy ” Wszystko Gra”. Zwierz z całą pewnością może się z nimi zgodzić w stwierdzeniu że nie jest to arcydzieło. Z drugiej strony oglądając film zwierz odniósł wrażenie że tym razem Allen nawet nie starał się nakręcić się arcydzieła. Zwierz zgodzi się też że filmowi zasadniczo brakuje puenty i struktury co jednak nie powinno dziwić bo przecież w pierwszych słowach filmu w cytacie zaczerpniętym z Makbeta zapowiada że całość większego sensu nie będzie miało. Tylko czy można uznać takie tłumaczenie reżysera za wystarczające? A może to zwykłe usprawiedliwienie przyszłej porażki?
Zwierz nie zaliczy się do grupy osób krytykującej nowy film Allena. Nie dlatego że jest gotowy zawsze bronić Allena bo ma dla niego specjalne miejsce w swoim sercu kinomana. Chodzi raczej o nastawienie z jakim zwierz podchodzi do oglądania filmów tego reżysera. Zwierz za każdym razem jeszcze przed rozpoczęciem seansu zastanawia się o czym tym razem będzie chciał mu opowiedzieć reżyser. I potem ogląda film nie skupiając się na konkretnych wydarzeniach ale na tym na jaki temat rozważania ilustrują. Bo ” Poznasz przystojnego bruneta” to zbiór obrazków luźno ze sobą powiązanych które właśnie przez swoją błahość zmuszają do myślenia.
Zdaniem zwierza motywem przewodnim tego zesatwienia mogłyby być osztwa i iluzje w jakich żyjemy. Nie mogący napisać kolejnek książki autor okłamuje siebie i innych w sprawie najnowszje publikacji, jego żona jest przekonana że między nią a jej szefem rodzi się uczucie, jej ojciec przekonany że w małżeństwie z prostytutką znajdzie szanse na nowe życie, jego była żona która co raz bardziej zaczyna wierzyć w to co opowiada jej wróżka. Ten krąg kłamstw i iluzji zaciska się aż do momentu kiedy widzimy że praktycznie nikomu nie wyjdzie to na dobre.
Allen nie byłby sobą gdyby jednak w tej gorzkiej opowieści nie pozostawił furtki dla nadzieji – możemy się nawet przekonać że jeśli odopowiednio dobierzemy naszą iluzję i będziemy w niej szczerzy możemy znaleźć szczęście. Ów przystojny brunet z samospełniającej się przepowiedni to ta postać którą wszyscy spotkamy pod koniec naszej drogi i z którym radośnie pójdziemy dalej – kto wie może ku następnym żywotom w których nie będziemy musieli się oszukiwać.
Filmowo i fabularnie można Allenowi zarzucić że w jego filmie aż za bardzo nic się nie dzieje. Ale są w tym filmie malutkie perełki przypominające że Allen jest naprawdę świetnym reżyserem. Jak scena w której mężczyzna podglądający przez okno piękną sąsiadkę z naprzeciwka znajduje się w końcu w jej mieszkaniu i przez otwarte okno widzi swoją żonę w swoim mieszkaniu – w tej jednej scenie pojawia się problem z jakim wszyscy borykamy się w życiu – kiedy chcemy czegoś innego zawsze to co pozostaliśmy nagle wydaje się atrakcyjniejsze.
Szkoda że tym razem Allen nie zdecydował się na ostrzejszą puentę – może za bardzo polubił swoich bohaterów by dopuścić do tego co pod koniec filmu staje się nieuchronne totalnej klęski. Kiedy w „Vicky Christna Barcelona” film właściwie się nie kończył zwierz uważał to za jedyne możliwe zakończenie tu jednak można było by zdecydować się na kilka dodatkowych scen zwłaszcza że Allen nie wykorzystuje swojej wspaniałej obsady – Banderas, Brolin czy Hopkins nie mają tu zasadniczo nic do grania co dobrze udowadnia że o ile Allen ma świetne oko do aktorek to nigdy nie nauczył się dobrze wykorzystywać aktorów.
” Poznasz przystojnego bruneta” to z całą pewnością jeden z tych filmów który – gdyby był to ktokolwiek inny niż Allen kazano by zdecydowanie poprawić i dopisać kilka scen. Ale to Allen który w ostatnich latach z kpiarza zamienił się w wyrozumiałego moralistę. Zwierz więc cieszy się że ten film jest już nakręcony – teraz czeka na następny. I ma nadzieje że tym razem dostanie kolejne ” Wszystko Gra” albo chociaż ” Manhattan”.
Ps : A jutro w prezencie dla Panny Bloom ( bez okazyjnym) ranking dziesięciu najlepszych zdaniem zwierza filmów Disneya.