Hej
Zwierz poszedł na film, którego oglądać nie miał zamiaru tylko i wyłącznie z powodu zaskakujących dobrych wyników box office amerykańskiego. I tak zwierz w swej jedynej na sali żeńskiej postaci wylądował na filmie ” Inwazja:bitwa o Los Angeles”. Ktokolwiek pokusi się o interpretację „Bitwy o Los Angeles” jako film o inwazji obcych ten sam prosi się o zawód. Nie jest to bowiem ani film o obcych ani o ich spotkaniu z ludźmi. To klasyczne kino wojenne, którym element przybyszy z kosmosu pojawia się z dwóch powodów.
Ps: Zwierz odkrył nową kliszę filmową – w filmach zaczęła się zgodnie z równouprawnieniem pojawiać dzielna żołnierka jednak niema zawsze owa dzielna żołnierka jest latynoską. Zwierz nie wie skad przekonanie że tylko latynoski chcą strzelać do ludzi ale wyraźnie jest ono powszechne wśród scenarzystów.