hej
Jak już niejednokrotnie pisałam tym co fascynuje zwierza w telewizji to trwałość niektórych formatów. Połowa z nas jeszcze nie chodziła po świecie kiedy zaczęły startować formaty które do dziś mają kontynuację w amerykańskiej telewizji. Co więcej a może co najważniejsze wiele z tych programów występuje nadal w formie czystej. Zwierza nigdy nie pociągała archeologia ale rozumie jak czuć się musi archeolog gdy trafia na pierwszą ze wszystkich mumii. Mniej więcej tak czuje się zwierz gdy dociera do programu który teoretycznie istnieć już nie powinien ale jest jak dinozaury z Jurassic Park i to na dodatek nie jak te złe tylko te ładne co jedzą liście. O czym zwierz stara się wam powiedzieć w tym niezręcznym wstępie. Otóż fenomenem telewizji amerykańskiej jest to że oni tam wciąż mają jedną z najstarszych form audycji jakie kiedykolwiek wymyślono czyli komiczny show na żywo. Tak oni tam w Ameryce mają jeszcze telewizję na żywo. Możecie wzruszyć ramionami i powiedzieć — i co z tego przecież to dziś norma — 3/4 informacyjnych kanałów leci na żywo. To prawda ale programy takie jak SNL są produkowane dokładnie tak samo jak robiło się to w czasach gdy cała telewizja była na żywo. Zwierz nie rozumie dlaczego to takie ważne że program składający się z serii skeczy występu muzycznego i obowiązkowego monologu i występu zaproszonej gwiazdy (zwierza zawsze dziwiło że jedną z osób które zawsze pojawiają się w sezonie SNL jest Alec Baldwin — nigdy nie przypuszczałam że akurat on ma taki zaszczyt) był kręcony na żywo ale biorąc pod uwagę uznanie i popularność tego show musi być w tym jakaś tajemnica. Drugim powodem dla którego SNL jest wyjątkowe to fakt że praktycznie nie da się go obejrzeć nielegalnie — serio ściągnięcie sobie odcinka SNL wymaga dużych zdolności w przeszukiwaniu internetu i niewielkiej moralności. Obejrzenie tego show online jest po prostunie możliwe. Co więcej oglądalność tego show jest olbrzymia — ludzie pamiętają skecze sprzed lat których nikt poza Amerykanami nie oglądał (kiedy nakręcono film o Julii Child niemal wszyscy mówili że kojarzą ją tylko ze skeczu SNL którego oczywiście nikt poza Stanami nie widział) i co więcej odnoszą się do nich w książkach serialach i innych programach komediowych. Istnieje duże prawdopodobieństwo że Tina Fey i jej skecz w którym udaje Sarę Palin realnie wpłyną na wyniki wyborów które były dwa dni później — moi drodzy to już nie są żarty. Co z tego wynika. Cóż zwierz zastanawia się czy ów zabawny show na żywo nie jest jednym z nielicznych oprócz jazzu, fast foodów i kin samochodowych całkowicie amerykańskim wkładem do kultury którego Europejczycy nigdy tak naprawdę do końca nie pojmą (ok może poza jazzem ale w sumie czy jazz trzeba rozumieć?).