Wyznam wam szczerze, że zazwyczaj gry z opóźnieniem łapie się na jakieś literackie wydarzenie czy trend kulturowy to jest mi po prostu głupio. Wiecie, że ja ZWIERZ nie załapałam od razu, że coś należy obejrzeć , przeczytać i w ogóle zainteresować się. Jednak tym razem – nie tylko nie jest mi głupio, że zupełnie przegapiłam książki Jakuba Szamałka ale wręcz się cieszę. Gdybym czytała je od pierwszego tomu musiałabym z rok czekać na kolejną część a tak mogłam przeczytać wszystkie trzy na raz. I dobrze się stało bo nie wiem czy bym wytrzymała rok w takim napięciu.
Seria „Ukryta Sieć” Jakuba Szamałka to trzy powieści, które bardzo wyraźnie łączą się w jedną przemyślaną całość. Zaczyna się niepozornie – w pierwszym tomie – „Cokolwiek Wybierzesz” Julita, dziennikarka plotkarsko-sensacyjnego portalu Meganewsy.pl ma napisać tekst o śmierci popularnego aktora. Pozornie nic, ale szybko okazuje się, że ta śmierć nie była taka prosta jak może się wydawać. Książka zaczyna się jak typowy polski kryminał, mocno osadzony w rzeczywistości ale jednocześnie – przynajmniej z początku – taki oparty na znanym schemacie – zbrodni, która nie jest taka jak się wydaje. W drugim tomie serii „Kimkolwiek jesteś” akcja nabiera niesamowitego tempa – już nie śmierć aktora, a polityczne rozgrywka. Trzeci tom łączy katastrofę górniczą (a właściwie bardziej ekologiczną) i rozwój sztucznej inteligencji. Wszystkie powieści mają podobny układ – pewne zupełnie niepozornie związane ze sobą wydarzenia stają się przejrzyste gdy spojrzymy na nie przez pryzmat nowych technologii a zwłaszcza Internetu.
No właśnie – poza powtarzającymi się postaciami motywem przewodnim całej trylogii jest wpływ technologii na nasze życie. Szamałek koncentruje się przede wszystkim na zagrożeniach związanych z Internetem. Ale nie chodzi o to na jakie strony wchodzimy, tylko o to jakie dane na nasz temat są pozyskiwane i przechowywane, co kryje się poza zasięgiem wzroku zwykłego użytkownika sieci, i jak wiele nierozważnych i niebezpiecznych zachowań towarzyszy nam przy codziennym życiu. Powieści Szamałka można nazwać po części edukacyjnymi. Po ich lekturze chce się odinstalować połowę aplikacji z telefonu, zmienić program operacyjny, poważnie przeczytać wszystkie milion stron warunków umowy kolejnego zainstalowanego programu. Jednocześnie Szamałek przemyca w swoich książkach zupełnie realne rozwiązania problemu – jak korzystać z sieci i nie sprzedać całej swojej prywatności. Czytają książkę miałam wrażenie jakbym słyszała rady i narzekania moich przyjaciół którzy zajmują się pracą nad programami zapewniającymi bezpieczeństwo w sieci (co ciekawe jest ich program w książce nie raz wymieniony co wywołało w ogóle falę entuzjazmu).
Jednak gdyby powieści dostarczały jedynie wartości edukacyjnej czy ostrzegały przed zagrożeniami współczesności pewnie nie przeczytałabym całej trylogii w trzy dni. Otóż to są po prostu niesłychanie sprawnie napisane książki, gdzie autor nie tylko stworzył ciekawe postaci ale przede wszystkim – nie boi się myśleć w skali prawdziwego thrillera. Czyli nie wszystko dzieje się tylko w Warszawie – bohaterowie wyruszają w świat i zdecydowanie odrywają się od ekranów komputerów. A do tego autor na tyle dobrze prowadzi wątki obyczajowe, że jak w przypadku naprawdę wciągających powieści chcemy w końcu wiedzieć czy dziennikarka Julita i ponury spec od bezpieczeństwa Janek Tran mogą być razem czy nie. Zresztą tu podziękowania dla autora za stworzenie chyba jednego z pierwszych tak dobrze napisanych bohaterów – Polaków wietnamskiego pochodzenia – którzy nie są postacią drugoplanową czy karykaturalną. Aż bym obejrzała z nim serial. Muszę przyznać, że to jest w ogóle ciekawe bo czasem jak czytałam o bohaterach trylogii to miałam poczucie, że autor ma bardzo filmową wyobraźnię i doskonale zdaje sobie sprawę jak jego sceny mogłyby wyglądać w ekranizacji. Jestem ciekawa czy się tego doczekamy bo na moje oko – to jest doskonały materiał.
Jak pisałam – całość połknęłam w trzy dni a ostatni tom czytałam jakby ktoś mi liczył czas – musiałam wiedzieć co się zdarzy i przede wszystkim – czy sprawy uda się doprowadzić do końca. Jednocześnie – co chyba jest w tym wszystkim najciekawsze, to są takie książki, które nawet jeśli bohaterowie odniosą jakieś zwycięstwo – to jednocześnie – nie znika problem z którym się mierzą. To nadaje im takiego głębszego wymiaru. Tak wciąż jest to wciągająca literatura popularna ale jednocześnie zmuszająca do refleksji nad otaczającym nas światem i nie pozostawiająca złudzeń, że przyjdzie się nam z podobnymi problemami jeszcze wiele razy mierzyć. Zresztą jeśli w ogóle mogłabym za coś jeszcze pochwalić autora to za takie przyzwoite osadzenie powieści w rzeczywistości. Są tam elementy które pozwalają stwierdzić że autor we wszystkim się orientuje, topografię miast zna, i czytał uważnie gazety ale jednocześnie – nie wrzuca nam czterdziestu stron informacji które zaczerpnął z najróżniejszych źródeł. Jednocześnie tą jego lekko alternatywną Polskę da się bez trudu odnieść do naszej współczesności i niemal palcem wskazać do jakich nazwisk i zjawisk pije autor.
W mojej głowie książki dzielę na takie, których bohaterów nie cierpię i w sumie nie chcę wiedzieć czy będą szczęśliwi i tacy których lubię. Szamałkowi udała się trudna rzecz – Julity głównej bohaterki cyklu początkowo nie lubiłam, ale udało się autorowi przekonać mnie, że jednak warto tą zdecydowanie zafiksowaną na pracy dziewczynę polubić. Przyznam nawet, że pod koniec było mi przykro, że oto przeczytałam trzy tomy i nie mogę sięgnąć po kolejny. Nie mam wątpliwości że autor coś jeszcze napisze – zwłaszcza że jak patrzę w jakim tempie ukazały się jego kolejne książki – to problemu z pisaniem szybko i przyjemnie nie ma, ale jednak już nigdy nie będę w tak luksusowej sytuacji by mieć na wyciągnięcie ręki wszystkie jego powieści na raz. Chyba że znów będę udawała , że nic nie wychodzi aż mi się nazbiera na dłuższą lekturę.
Powieści Szamałka zaczynają się od stwierdzenia, że to nie jest science fiction. I rzeczywiście, to co opisuje choć wydaje się pieśnią przyszłości jest naszą teraźniejszością. Jednocześnie – epidemia zakpiła z autora i akcja jego powieści osadzona w październiku 2020 (ale bez covidu) jednak jest już science fiction. Ale takim do którego z przyjemnością ucieka się kiedy za oknem jest październik 2020 – miesiąc, którego nikt nie mógł przewidzieć i od którego miło zwiać. Nawet w świat pełen cyfrowych niebezpieczeństw.
„Gdziekolwiek spojrzysz” – ostatni tom Trylogii „Ukryta Sieć” Jakuba Szamałka miała premierę 14.10. i jest już dostępna w księgarniach. Jeśli nie czytaliście to polecam za jednym zamachem wchłonąć całą trylogię.
PS: Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem W.A.B